Od czasu do czasu odzywają się głosy, żeby ustanowić wynagrodzenie za macierzyństwo. Popieram! Ale jak już taki projekt wpłynie do laski marszałkowskiej, to chciałbym też, aby ustawodawca spojrzał życzliwym okiem na osobę, która, zwykle anonimowo, towarzyszy każdej matce (lub babce) w trudach wychowywania latorośli i również dla niego ustanowił jakąś gratyfikację. Chodzi mi o tzw. pana, który cię zabierze. Wszyscy dobrze wiemy, jak pożyteczną rolę w przywoływaniu dziecka do porządku spełniał zwykle przypadkowy przechodzień, którego pojawienie się w polu widzenia matki czy babki umożliwiało jej wypowiedzenie wszechmocnego zaklęcia:
– Bądź grzeczny/a, bo cię pan zabierze.