Chyba najbardziej niedoceniony z najlepszych filmów Juliusza Machulskiego. Niedoceniony przez widzów, bo krytycy dali mu główną nagrodę na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych – „Złote Lwy”. Ja jestem fanem.
Dziwaczna ekranizacja jeszcze bardziej dziwacznej powieści, którą napisał Michał Szczepański – syn Jana Józefa (Michał Szczepański stworzył jeszcze bardziej wariacką powieść pt. „Dzieci sierżanta Pieprza” – rzecz o polskich hipisach; że też tego nikt dotąd nie zekranizował…!).
Streszczenie fabuły „Girl Guide” brzmi jak zapowiedź filmy klasy C: „Bezrobotny anglista udziela korepetycji narzeczonej tajemniczego Amerykanina. Kiedy obcokrajowiec nagle znika, kobieta prosi nauczyciela o pomoc w jego odnalezieniu.”. Ale na to wszystko nakłada się obraz bidnej Polski z połowy lat 90-tych, zaskakująca, niedbała z pozoru realizacja filmu, no i jest w głównej roli przegenialny Paweł Kukiz, który wiedzie prym wśród innych niezawodowców.
Parę scen zostanie na zawsze: epizody, w których gra (lub tylko mówi) Stanisław Radwan, scena z góralką, która handluje swetrami w Warszawie i – przede wszystkim – wizyta Józka Galicy (Kukiz) w rodzinnych Tatrach. Zazdroszczę tym, którzy zobaczą to pierwszy raz.
Juliusz Machulski nakręcił już 17 kinowych filmów. Zdecydowana większość da się oglądać – a kilka jest znakomitych. W moim prywatnym rankingu bezapelacyjnie prowadzi pierwszy „Vabank”. A „Girl Guide” bije się o drugie miejsce z „Seksmisją”.
Tylko Kukiza żal…