Podobno niegdyś latem zawsze uważnie obserwowano jaskółki, ponieważ kiedy jaskółka się zniża, na deszcz się zbliża. Taka jaskółka pomagała ustawić cały dzień. O której lecieć na pole, kiedy na łąki, itp., itd. Jaskółka stanowiła niemal wyrocznię, pamiętam z przekazów babci, kaw kau. Obecnie jej zachowanie przestało pełnić funkcję w pełni adekwatnego miernika. W czym ptaszyna zawiniła? W niczym. Z uwagi na zachodzące zmiany „taki mamy klimat, sorry”. Niemniej miło tak popatrzeć z gałęzi na jej podniebne szarże i pomarzyć, kaw kau: „Jaskółka czarny sztylet/wybity z piersi wiatru. (…) Siostra burzy”*. No, no, to naprawdę brzmi.

PS.
A wiecie, że ten czarny sztylet żeruje i zaspokaja pragnienie wyłącznie w locie?

 

 

*

Oldschoolowa piosenka Stana Borysa, sł. K. Szemioth, muz. J. Kępski