swoje małżeństwa i grudniową środę
przed sobą mgłę

i mgłę jak cholera ciężką za sobą

stolik w kącie
połamane słowa – rozmowę nad chlebem
knajpę ze znamionami domu
i głuche złudzenia

że wiemy ale nie powiemy
ja do męża ty do żony
że dalej nie wiemy
co z tym wszystkim począć