Mijają szkołę podstawową – to podobno najlepsza państwowa podstawówka w mieście – to już utarta opinia.

Za terenem szkoły skręcają w prawo – ścieżką w stronę wąwozu.
Po lewej dawny Kościół / Kaplica – aktualnie przed- szkole / żłobek.

Przechodzą – Bramą.
Są już w wąwozie – św. Jana Pawła II.

Tuż za płotem Kościoła ciągnie się ścieżka – wzdłuż płotu – i dalej pod górkę na osiedle – to chyba jakaś Szafirowa. Ścieżka zbudowana jest z dużych płyt, z jakich kiedyś chyba budowali bloki, z tzw. właśnie wielkiej płyty. Gdy zaczyna się wchodzić pod górkę – a raczej dopiero w połowie tego podejścia – gdy człowiek stanie twarzą w stronę Bursztynowej – jest piękny widok – Kościół – parking kościelny – nasadzenie drzew wzdłuż płotu – i kawałek Bursztynowej – z pasażem – i blokami – tymi niebiesko-białym w tle i innymi naokoło tła. Bardzo przyjemny widok.

Przy ścieżce schodzącej w dół do wąwozu – w miejscu, gdzie się przechodzi pod Bramą – po lewej – jak to nazwać? – ławeczki poustawiane w półkole. A po drugiej stronie kort tenisowy w obrębie terenu szkoły. Zresztą podobno najlepszej państwowej szkoły podstawowej w mieście – to bardzo powszechnie znana opinia już.

Schodzą w dół. Po lewej odnoga ścieżki do samego wąwozu. Tą, którą idą – wchodzi się na mostek – delikatnie ponad ścieżką główną wąwozu. Ech, te wasze wąwozy – ciągle i wszędzie.

Stojąc na mostku – po prawej widać – już jest zmęczony – Mała zresztą pewnie też – ponad godzina łażenia – dla tak małego dziecka to naprawdę wyczyn – i ani razu nie usiedli – nigdzie – ścieżka idzie w kierunku Wyżynnej i dalej do Ronda Nadbystrzycka–Jana Pawła II – po lewej na wzniesieniu przedszkole – po prawej na wzniesieniu szkoła – przy ścieżce – boisko do kosza – plac zabaw – małpi gaj – ławeczki – ścieżka rowerowa biegnąca wzdłuż chodnika przez cały wąwóz – dalej po prawej Orlik – a w oddali – kładka ulicy Filaretów nad tym wąwozem.

Po lewej od mostku – ścieżka wije się wzdłuż bloków na wzniesieniu Widoku – a po prawej – najpierw skwer św. Jana Pawła II – z posadzonym

dębem i półkolistym murkiem z napisem „…Miłość mi wszystko wyjaśniła…” – Piękne – Prawdziwe – Dobre –słowa jaka jest Miłość. Bo, kto kocha, jest.

Ścieżka wije się najpierw do tzw. muszli koncertowej – i tam się rozwidla – w prawo w stronę kortów i Jana Pawła II i Szmaragdowej – po lekkim łuku w lewo w stronę kładki – gdzie się zasadniczo kończy – dopiero zaczynają ją przedłużać w stronę dawnego Tesco – od kładki nad Jana Pawła II – przy Starej Porębie.

A przy rozwidleniu – przy muszli koncertowej – pomiędzy rozwidlającymi się ścieżkami – kawał sporej może i nawet łąki – dość zadbanej – w większości koszonej – gdzie ludzie chodzą z psami – lub w lecie nawet urządzają sobie pikniki i opalanie.

Schodzą z mostku.
Kawałek dalej biega labrador – dość duży – bez kagańca – spuszczony ze smyczy.
Mała tuli się do jego nogi.
-Halo, proszę Pani, proszę zabrać tego psa. Dziecko się boi.
Kobieta w średnim wieku – na poziomie – zaczyna krzyczeć na psa. Pies nie chce jej słuchać.
-Pies noga! Pies noga! – woła głośno.

Pies przebiega obok nich i wbiega na mostek – być może nawet pobiegł dalej.
Oni zaczynają powoli iść pod górkę. Słyszą za plecami, jak kobieta woła.
-Pies noga! Pies noga!

Przechodzą przez Bramę. Ostatnia prosta – mocno pod górkę.
Na wprost mają blok, w którym mieszkają. Dochodzą do schodów. Idą schodami w górę. Wchodzą w tzw. prześwit bloku.
Mijają Panią Fryzjerkę (którą? jest ich kilka tutaj) – stają przy drzwiach klatki.

Połaź sobie jeszcze. Tato, na spokojnie sobie zapali. – Mówi do Ateny.
Zapala sobie na spokojnie – zasłużył tą całą drogą. Czasami się cieszy, że go nic/nikt nie dziabną, ukąsił,
przyssał się, zlekceważył, obśmiał lub że nie ma większej wkurwy.
To tak jak z tym hasłem reklamowym – Japonki stukają Anko, masz ochotę na…?
Albo stoi i czeka na przystanku – spalił – z nudów przegląda ogłoszenia na słupie latarni – „Praca w Agencji Towarzyskiej” – „Szkolenie wstępne gratis”.

Albo zagraniczna studentka – być może nawet i Azjatka – „nice shoes” – głębokie spojrzenie w oczy ( jak radził kolega) –
„wanna fuck?”. Dwa razy ( jak radził kolega) – „nice shoes, wanna fuck?” Zainteresowany nie jest – ale wyobraźnia przecież nie sługa, a instynkt – więc ma wtedy w ku?&!wy.