I kiedy znowu widać ogniska
na wschodzie to znak,
że ktoś wciąż wprawia
w ruch ten mechanizm.
Przewija plansze planet,
przetacza krew wody oceanom.
Dla niego rysuje się
znaki zapytania na plaży,
do niego wysyła krótkie
i długie błyski w niebo.
Do niego wrzuca
w morze butelki z wołaniami,
wiedząc że to wszystko
nie wystarczy
i pyta się w nich coraz niespokojniej –
Ile mórz trzeba przelać
w moją duszę,
żeby ją wypełnić?