-Daj mi kilka minut – i po tych słowach pobiegł do łazienki i rozpoczął błyskawiczną toaletę.


-Feliksie, słyszysz mnie w tej łazience?

-Tak.

-Skoro już mówimy o tak poważnych rzeczach to rozumiem, że zostajesz na dobre w Feministanie. – Po tych słowach Feliks wyszedł pospiesznie z łazienki ze szczoteczką do mycia zębów w ustach i niewyraźnie powiedział.

-Za niecały rok wracam do Polski.

-Chętnie z tobą pojadę do Polski, bo tam nie byłam, ale na miesiąc albo dwa, a później wrócimy.

-Wykluczone. Ja nie chcę tu mieszkać na stałe! – i wrócił do łazienki, aby wypłukać sobie usta.

-A dlaczego mój drogi nie chcesz tu zostać na stałe?

-Bo jeśli na przykład urodzi się nam syn, to będzie dyskryminowany w Feministanie.

-A jeśli urodzi się nam córeczka i wyjedziemy do Polski, to ona będzie tam dyskryminowana – nie ustępowała Monisa. Po tych słowach Feliks wyszedł z łazienki i zdecydowanie oznajmił.

-W Polsce kobiety nie są dyskryminowane.

-To dlaczego dotąd żadna kobieta nie była prezydentką Polski?

-Ale mieliśmy kilka premierek. Hannę, Ewę i Beatę. To mało?! – i po tych słowach Feliks poszedł do sąsiedniego pokoju, gdzie znajdowała się jego szafa z ubraniami

-Jak jakaś kobieta zostanie w Polsce prezydentką, to możemy jechać do Polski – oznajmiła zadowolona z siebie Monisa.

-To jeśli jakiś mężczyzna zostanie chociaż premierem w Feministanie, to wtedy mogę tu zostać na stałe – stwierdził uśmiechnięty Feliks i kończył zakładanie spodni.

-To mamy skarbie mały problem! Musimy zawrzeć jakiś kompromis.

-Jestem za – stwierdził Feliks i zapinał guziki na koszuli, którą właśnie nałożył.

-Będziemy najpierw mieszkać rok w Feministanie, a potem rok w Polsce.

-Może odwrotnie. Najpierw rok w Polsce, a potem rok w Feministanie.

-Litera „F” jest wcześniej w alfabecie niż „P” – stwierdziła roześmiana Monisa.

-Jak ja z taką upartą kobieta wytrzymam? – zażartował Feliks.

-A ciebie łatwiej był było zaprząc do pługa, niż do czegoś przekonać.

-Jestem gotowy – oświadczył Feliks. – Możemy iść – i chwyciwszy Monisę za rękę prowadził ją do drzwi. Po chwili oboje wyszli z budynku ambasady, gdzie niespodziewanie czekał na nich uśmiechnięty Nepos.

-A co ty tu robisz w niedzielę? – zdziwiła się Feliks

-Pomyślałem, że przyjadę i przyniosę ci zimne piwo. Po weselu na pewno chce ci się pić.

-Widzisz jak Nepos dba o mnie. Bierz z niego przykład – zażartował Feliks.

-A gdzie moje walizki? – zapytała Monisa. – Zostawiłam je przy drzwiach ambasady!

-Proszę się nie martwić. Zapakowałem je do samochodu i zaraz panią odwiozę.

-Dziękuję. – Tu spojrzała wymownie na Feliksa i oznajmiła. – Ty też bierz z niego przykład.

-Ja też pojadę! Monisa nie może sama dźwigać walizek do mieszkania – oświadczył Feliks.

-Ale ja je zaniosę – zaoferował się Nepos.

-Jest niedziela. A w niedziele masz wolne i nie możesz nosić walizek – oznajmił z uśmiechem Feliks. – Sam je zaniosę.

-Widzę jakiś progres, panie ambasadorze. Trzeba tylko trochę na tobą popracować – stwierdziła z zadowoleniem Monisa.

-Ja też będę musiał nad tobą popracować i chyba nawet wiem jak – i uśmiechając się do sympatii otworzył jej drzwi do samochodu. Kiedy już była w środku, obszedł samochód i usiadł obok niej.

-Gdzie mam jechać? – zapytał Nepos.

-Na ulicę Królowej Marii Beaty Trzeciej, mieszkanie jedenaście przez dwadzieścia – oznajmił Feliks.

-Widzę, że dobrze zapamiętałeś – rzekła Monisa.

-Tylko, że w tym koszmarze twoje mieszkanie było straszne! – przypomniał sobie Feliks.

-Jeśli nie będziesz sypiał sam skarbie, to nie będziesz miał koszmarów – dodała Monisa i przytuliła się do Feliksa.

-Wczoraj na weselu grali taką piosenkę, która mi się spodobała – przypomniał sobie Feliks.

-A jaką? – zapytał Nepos.

-W tytule jest słowo „Feministan”.

-To popularna tutaj piosenka. Mam ją na płycie. Zaraz ją puszczę – i po kilku sekundach cała trójka zaczęła nucić słowa refrenu piosenki.

Feministan, stan, stan, stan,
to taki inny kraj.
Feministan, stan, stan, stan,
to jest kobiecy raj.

 

 

Lublin, sierpień – wrzesień 2021