Greenpeace oraz Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA przekonują, że przekop Mierzei Wiślanej nie ma uzasadnienia ekonomicznego,
ani społecznego a jest zagrożeniem dla Bałtyku.
Zdaniem obu organizacji, procedury związane z uzyskaniem zgody na rozpoczęcie inwestycji budzą kontrowersje, stąd też, rękami euro-posłanki Róży Marii Barbary Gräfin von Thun und Hohenstein wystosowali skargę do Komisji Europejskiej na postępowanie rządu polskiego w tej sprawie.
Nasza dzielna europoseł nie omieszkała pochwalić się tym faktem na twitterze.
Przypomnijmy, że głównym powodem przekopu Mierzei Wiślanej są działania Rosji torpedujące dotychczasowe próby uzgodnienia warunków żeglugi przez Zatokę Pilawską.
Aby obecnie dopłynąć do Elbląga, należy przepłynąć przez wody rosyjskie. Otwarcie inwestycji umożliwi dotarcie do
portu statków różnych bander (nie tylko polskich czy unijnych) i usunięcie przeszkód formalnych i nieformalnych ze strony rosyjskiej.
Przekop stanowi również element w strategii bezpieczeństwa państwowego – pozwoli na swobodny dostęp i opuszczanie Zalewu Wiślanego przez jednostki Marynarki Wojennej i Straży Granicznej.
Bardzo ważne są też powody ekonomiczne. Poprzez swobodną żeglugę zwiększają się możliwości rozwoju gospodarczego położonych na mierzei miejscowości.
Czy ta inwestycja jest potrzebna? Za odpowiedź niech posłuży artykuł w „Gazecie Wyborczej” z 2008 roku.
Po przeczytaniu powyższego, ja nie mam już wątpliwości, co do zasadności tej inwestycji. Jednak niezawodna Sylwia Spurek i inne
ekolożki, podobnie jak Rosjanie mnożą problemy.