Przyniesiony do domu dostał zaszczytne

miejsce –
srebrny wazon tuż przy oknie, gdyby tęsknił za

słońcem.
Swoim czerwonym okiem z dnia na dzień coraz

szerzej otwierał się na świat
i słuchał razem z nami, że wszędzie ludzie

odchodzą,
zabierają swoje cierpienie i nie czekają na

Zmartwychwstanie.
Tuż przed Wielkanocą on także opadł z sił,
pięknie nam się ukłonił i odszedł do lepszego

świata.
Rankiem ostatnia czerwona łza spłynęła po

wazonie.