Nie tylko ze Szklarskiej do Karpacza
taka mała subpolarna
wierzchołkami wspomnienie Skandynawii
na oplocie mgieł kraina i walońskich skarbów
W skład masywu przedłużeniem wakacji
tam biegnie dział wodny
w kierunku ‒ zależy jak patrzeć ‒
Helgolandu lub Bałtyku
Od przełęczy torfowisk kotłów ścieżek
bitnych husytów przegranego Werwolfu
czy hornfelsów krnąbrnych
rozciągają pielgrzymy wycieczek
Nocami kiedy nie ma już turystów
z perspektywy cietrzewia
czułe szepty arnik z postawną naparstnicą
w enklawie endemitów
A zimą?
Sopelkami światła
niczym manną Amundsena
przebite powietrze
miękkości czułej pod werwą snowboardzistów