Kilka chwil. Jestem w sobie. Rzucam to w diabły. Bóg kiedyś Cię rozliczy z wszystkich danych Ci talentów. Jeden robi pieniądze, drugi maluje, trzeci układa asfalt. Skoro słowo Cię wybrało, otrzymałeś nominację. Jak urzędnik, albo minister. Tylko ta fucha jeszcze bardziej potężna. W teczce noszę papiery na każdego. Wszelkie jednak siły bombardują Twój umysł wmawiając, że masz urojenia, najlepiej gdybyś grzecznie za biurkiem przewalał papiery. Od czasu do czasu ktoś do Ciebie wejdzie, zadzwoni. Źle Ci? Zawierają z Tobą pakt na milczenie i wygodny fotel. Przykładają do klucza przydatności. Wymykam się tym objęciom. Musisz mieć czas na mówienie. W naszym ministerstwie układamy plany. Czuję moc. Jesteś urojony – znowu ten głos. Zamknij oczy. Wejdź w siebie. Ci ważni oczekują posłusznego milczenia, przytakiwania. Orwell 3.0 ? Wyszła przed chwilą aktualizacja. Zapytaj wcześniej serca, czy prawdziwa…Dobrego Dnia Świecie.