-W realu wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciu. Nie znam jej wprawdzie, ale dam ci dobrą radę.


-Słucham! – rzekł Feliks i czekał na słowa kolegi.

-Ja na twoim miejscu nie zastanawiałbym się długo.

-Ja też już przestałem się zastanawiać – odparł Feliks i klepnął kolegę po ramieniu. Następnie ruszyli w stronę wejścia, gdyż wszystkie kobiety były już w środku świątyni. Chwilę później obaj znaleźli się w środku i usiedli w jednej z ostatnich ławek, gdyż te wcześniejsze były zajęte przez kobiety. Gdy już wszyscy goście byli w kościele rozległ się dźwięk organów, z których dobiegała melodia znanej pieśni „Ave Maria”.

-Lubię tę pieśń – oznajmił Hodus.

-Mnie też się podoba – potwierdził Feliks i zobaczył pannę młodą prowadzoną przez swoją matkę. – To u was pannę młodą prowadzi matka, a nie ojciec? – zapytał po cichu.

-U nas jest odwrotnie niż u was – wyjaśnił Hodus. Gdy już zakończyła się pieśń, goście dostrzegli pana młodego niosącego dwa duże kosze pełne słodyczy. Widok ten rozbawił Feliksa, który z trudem powstrzymywał się od śmiechu.

-Po co on niesie te kosze ze słodyczami?

-Chce pokazać pannie młodej, że będzie miała z nim słodkie życie – oświecił go Hodus.

Feliks zaś z coraz większym zainteresowaniem przyglądał się dalszej uroczystości. Gdy już pan młody stanął obok wybranki, postawił przed nią kosze ze słodyczami. Wówczas panna młoda sięgnęła po jednego cukierka, a następnie odwinęła papierek i wrzuciła go do kosza. Gdy zjadła cukierka, uśmiechnęła się do wybranka i go ucałowała. Od razu też rozległy się brawa gości zgromadzonych w świątyni. Następnie państwo młodzi podeszli do figurki Matki Boskiej, przy której oczekiwała na nich kapłanka. Pan młody klęknął na klęczniku, a obok niego stanęła panna młoda.

-Moi drodzy. Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć węzłem małżeńskim Lubisę i Krotusa. Zanim nałożycie sobie obrączki, złożycie wymaganą przysięgę.

-Czemu pan młody klęczy, a pani młoda nie?

-Bo pani młoda jest ważniejsza.

-Mnie to przypomina hołd lenny, a nie ślub – odparł zniesmaczony Feliks i z uwagą słuchał przysięgi małżeńskiej.

-Powtarzajcie za mną. Ja Lubisa ślubuje tobie Krotusie wierność, miłość i uczciwość małżeńską. Będę również oddaną ci nadmałżonką. –

Następnie słowa te w takiej samej kolejności powtarzała panna młoda. Po niej przyszła kolej na pana młodego, który wypowiedział słowa przysięgi. – Ja Krotus, ślubuję tobie Lubiso wierność, miłość i uczciwość małżeńską. Będę również oddanym ci podmałżonkiem.

-To wy tu macie nad i pod małżonków? – zapytał po cichu Feliks.

-Chyba już to zauważyłeś! – oznajmił Hodus i uśmiechnął się do kolegi. Tymczasem ceremonia ślubna trwała dalej.

-A teraz nałóżcie sobie obrączki. Najpierw ty Lubiso, a potem ty Krotusie – poleciła kapłanka i czekała aż młodzi wymienią się obrączkami.

– Ogłaszam was żoną i mężem. Lubiso bądź wyrozumiała i nie okazuj często gniewu swemu podmałżonkowi. – Następnie kapłanka spojrzała wymownie na pana młodego i oznajmiła. – A ty Krotusie staraj się o to, aby twoja nadmałżonka był szczęśliwa i nie zasmucaj jej zbyt często. –

Następnie kapłanka stanęła przed zaślubioną parą i uśmiechając się przemówiła do osób zebranych w świątyni. – Drodzy goście bawcie się dobrze i nie bądźcie skąpi dla państwa młodych. – Następnie rozległ się marsz weselny Mendelsona i państwo młodzi wolnym krokiem maszerowali do wyjścia z kościoła.

-Dobrze, że chociaż ślub jest krótki – odparł Feliks, po czym dostrzegł przechodzącą obok niego Monisę, która rzecz jasna uśmiechnęła się do niego. Gdy już panie opuściły świątynię, za nimi ruszyli panowie i przed budynkiem kościoła wracali do swoich żon i partnerek.

-Jak ci się podobała ceremonia? – zapytała go Monisa.

-Na pewno nie będę brał ślubu w Feministanie – oznajmił zdecydowanie Feliks.

-Nigdy nic nie wiadomo, panie ambasadorze – przemówiła słodko i nieoczekiwanie go pocałowała. – Lepiej się nie zarzekać.

-Jedziecie z nami? – zaproponował Hodus. – Moja żona jest swoim samochodem, to możemy was zabrać.

-Dziękuję. Idziemy za tobą – oświadczył Feliks i po wzięciu za rękę Monisy szedł za kolegą z pracy. Następnie usiadł przy swojej sympatii i bardzo szybko zapomniał o zakończonej ceremonii ślubnej.