Rozdział 18. Ostania środa czerwca była dość pracowita dla Feliksa, który musiał uporać się z wieloma sprawami kumulującymi się od kilkunastu dni. Nic też dziwnego, że wieczorem wziął kilka schłodzonych piw i usiadał pod parasolem w ogródku ambasady, aby je wypić na łonie przyrody. Nieoczekiwanie zobaczył wjeżdżający pod budynek samochód, z którego pospiesznie wyszedł podekscytowany Nepos.


-Stało się coś? – zapytał Feliks, zdziwiony obecnością kierowcy o tej porze dnia.

-Dzisiaj wieczorem jest finał „Copa America”. Nie chcesz obejrzeć takiego meczu?

-Chcę, ale gdzie?

-Siadaj szybko, bo ja właśnie jadę.
-Tylko pójdę się szybko przebrać.

-Nie ma czasu Feliks, bo za pół godziny zaczyna się mecz – zaapelował Nepos.

-Dobrze. Biorę dwa piwa, które mi zostały i możemy jechać.

Nieoczekiwanie jednak, gdy zbliżał się do samochodu, potknął się i przewrócił. Na swoje nieszczęście skaleczył lewą rękę, zawadzając o wystający z ziemi kawałek drutu. Gdy tylko się podniósł, zobaczył krwawiącą ranę w pobliżu łokcia.

– Cholera. Ale pech! – zezłościł się sam na siebie. – Ileż ten Florus będzie robił ten płotek?

-Wsiadaj do samochodu, a ja dam ci zaraz apteczkę – zaproponował Nepos i pospiesznie otworzył bagażnik, aby wyjąć stamtąd zestaw sanitarny. Następnie podał go ambasadorowi i pospiesznie ruszył z miejsca. Feliks opatrzył sobie ranę i okręciwszy rękę bandażem zażartował. – Chyba będę żył.

-Ja kiedyś prawie uciąłem sobie lewą rękę i zobacz, jeżdżę samochodem – zażartował kierowca ambasadora.

-Zastanawia mnie jedna rzecz. Dlaczego w waszej telewizji nie ma meczów piłki nożnej, a są mecze siatkówki? – Pytanie to wywołało uśmiech na twarzy Neposa, który krótko odpowiedział.

-To przez naszą najjaśniejsza królową!

-To wasza Maria Beata VII nie lubi futbolu? – zapytała drwiącym tonem.

-Nie lubi od kilkunastu lat.

-Ale chyba nie przez ciebie Nepos? – zażartował Feliks.

-O mnie nasza najjaśniejsza królowa nawet nie słyszała.

-Przepraszam za żart. Ale powiedz mi dlaczego?

-Jak tylko nasza najjaśniejsza królowa zasiadła na tronie, zaręczyła się z naszym najlepszym piłkarzem Forduno. Pewnie o nim słyszałeś?

-Przyznam się, że nie – odparł Feliks.

-I ten Forduno mógł zostać mężem królowej, ale wolał być piłkarzem.

-Ja bym wolał być mężem królowej – oznajmił wesoło ambasador.

-Ale Forduno wolał piłkę i jak wyjechał na mundial, to poprosił o azyl i już nie powrócił do Feministanu.

-I oczywiście wasza królowa się zezłościła?

-Nasza najjaśniejsza królowa – i tu odruchowo rozejrzał się wokoło – po prostu się wściekła. Rozwiązała reprezentację piłki nożnej, rozwiązała naszą ligę piłkarską, a nawet usunęła futbol z wychowania fizycznego.

-I usunęła też piłkę z telewizji.

-Niestety, tak. Mam nadzieję, że dożyję czasu, kiedy zmieni się nasza najjaśniejsza królowa i jej następczyni przywróci w Feministanie futbol – rzekł ze smutkiem Nepos.

-Czyżbyś życzył śmierci swojej najjaśniejszej królowej? – zadrwił Feliks.

-Nie! No, co ty! Ale był u nas kiedyś taki przypadek, że królowa Maria Beata V abdykowała na rzecz Marii Beaty VI.

-A ile lat miała wtedy ta Maria Beata V?

-Nie wiem dokładnie, ale coś około dziewięćdziesięciu lat.

-A ta obecna, co tak nie lubi futbolu, ile ma lat?

-W ubiegłym roku świętowaliśmy jej pięćdziesiąte urodziny – odparł Nepos.

-To jak przejdziesz na emeryturę i trochę pożyjesz, to może przywrócą u was futbol.

-Może mi się uda.

-Rozumiem, że wasza królowa poślubiła później siatkarza?

-A skąd wiesz?

-W telewizji ciągle transmitują mecze siatkówki, to łatwo się domyślić. Nie wydaje ci się Nepos, że jedziesz za szybko?

-To prawda, ale zaraz zaczyna się mecz. Niedługo będziemy pod klubem.

-Jak uważasz.