Gdy już schodził ze schodów, stanęła przed nim atrakcyjna kobieta w wieku około trzydziestu lat.


-Już pan wychodzi? – zapytała zalotnie.

-Panie ambasadorki nie są zbyt rozmowne, a kolega źle się poczuł i pojechał.

-Czy to ten, który tak niestabilnie wychodził?

-Tak, to ten – odparł Feliks i tym razem to on uśmiechnął się do nieznajomej.

-Jestem Monisa. Jestem kierownikiem departamentu do kontaktów z krajami Azji.

-Jestem Feliks. Nowy ambasador Polski – i pocałował ją w rękę.

-W Polsce jeszcze nie byłam, ale może kiedyś się tam wybiorę. Chyba warto tam pojechać?

-Z pewnością – odparł Feliks i poczuł, że ta Feministanka ma w sobie duży urok.

-To może mi pan opowie kiedyś o swoim kraju?

-Bardzo chętnie. A kiedy?

-Ma pan wizytówkę? – zapytała Monisa.

-Oczywiście – potwierdził Feliks i podał jej wizytówkę.

-Gdy znajdę trochę wolnego czasu, to zadzwonię do pana. Teraz muszę już iść, bo szefowa mnie wzywa.

-Miło było panią poznać i do zobaczenia.

-Mnie również było miło, panie Feliksie. Do usłyszenia – oznajmiła i wolnym krokiem szła po schodach na górną kondygnację. Feliks ruszył zaś przed siebie, ale po kilku krokach odwrócił się i spojrzał w stronę Monisy. W tym samym momencie również ona odwróciła się, aby spojrzeć na Feliksa. Tym samym ich spojrzenia się skrzyżowały, a na twarzy obojga pojawił się uśmiech. Następnie ambasador wyszedł przed pałac i dostrzegł samochód, w którym czekał już Nepos. Gdy tyko wsiadł do środka, jego kierowca od razu zapytał.

-Impreza chyba nie bardzo, bo tak wcześnie?

-Zasadniczo tak, ale końcówka była interesująca.

-Czyżby jakaś znajomość?

-Chyba nie będzie tak najgorzej, jak myślałem. Jedźmy do ambasady – rzekł Feliks, a Nepos nie pytał już o nic, tylko powoli kierował się w stronę bramy wjazdowej.