Blondyna
Choć wiedzy zjadła kęs nieduży,
jej włosy blond kaskadą złoceń
spływały w dół – w nich świat się durzył,
bo chyba nie w tej jej głupocie…
Nie dałem zwieść się tej iluzji.
Wolałem w domu siedzieć z bratem,
niż w mig skorzystać z jej aluzji:
„Posiadam dzisiaj wolnom chatem..”
Nieczuły byłem na jej wdzięki,
purystą będąc od języka
i zawsze tak mówiłem: „Dzięki.
Z Tomaszem dzisiaj gram w remika.”
Że mi rozsądek nie był obcy,
dziś to potwierdza głos z podwórka:
„POSIADAM wolnom chatem, chłopcy!”
I nie mam złudzeń. To jej córka.