Żartobliwie… bo przecie
Humor mi jeszcze został,
Zastanawiam się, wiecie,
Ile lat ja bym dostał?
Że ja na emigracji,
Bezpieczny, bo z daleka,
To wyroku nie zmienia,
Karę tylko odwleka.
Nowe prawa ojczyste –
Straszna to myśl, zaiste –
z ideowego wygnańca
Robią kryminalistę.
Nie dziwcie się, że jednak
Trochę to mnie przeraża.
Co to znaczy, że pisarz
Oczernia, czy znieważa,
Czy kala własny NARÓD?
I że z tego powodu
Można go ciągać po sądach,
Jako zdrajcę NARODU?
Być może, żem niekiedy
Za bardzo piórem hulał…
Ale ten cały problem
Mnie dotyczy… jak ulał.
*
Gdy kto przez lata. z uporem,
Patosem lub humorem
Drażni się z polską komuną
Co soboty wieczorem –
Niech się kto zastanowi,
Niech sobie uzmysłowi –
Dlaczego to ma być zbrodnia
Przeciwko NARODOWI?
Sprawa jest zbyt poważna,
Żeby obracać w żart ją –
Toż partia nie jest NARODEM
A NARÓD nie jest partią?
To dwa różne pojęcia,
Czasem wprost z sobą sprzeczne.
Partia;… pojęcie przejściowe.
NARÓD… pojęcie wieczne.
W demokratycznym państwie
Z nowoczesnym wyglądem,
Toż wolno obywatelom
Nie zgadzać się ze swym rządem
I brać mu za złe grzechy
Rozmaitego rodzaju?
Przecie wstręt do ustroju
Nie jest wstrętem do KRAJU?
Pan Gomułka, przed wojną,
Nie walczył z „państwem swojem”,
Tylko z rządem, z sanacją,
Z sanacyjnym ustrojem,
Lecz nie walczył z NARODEM.
Przesiedział się za sanacji,
Bo sanacja nie była
Tym wzorem demokracji
Jakim są dzisiaj w Polsce
Komunistyczne przyczółki,
Bolszewickie zdobycze,
Rządy p. Gomułki.
Dziś ten sam p. Gomułka
Pisarza sądzi za to,
Że pisarz jest w swym kraju
Tym samym demokratą
Jakim chciał być p. Gomułka,
Kiedy za demokrację
Cierpiał w Polsce i siedział
Za to, że zwalczał sanację.
Jeśli się nic nie zmieniło,
No, to nie widzę racji –
Po co bym odchodzić
Od „Adrii” i od „sanacji”?
*
Dumam – gdy ktoś się nie umie
Pogodzić z kradzieżą Lwowa
I żalu nie ukrywa
I z gniewem się nie chowa
I wciąż go boli i złości
Ze Lwów rosyjska gubernia –
Jeżeli pisze o tym,
Czy on swój NAROD oczernia?
Czy swój NARÓD szkaluje,
Gdy Lwów w rymach wymienia?
Dla takiego pisarza
De? Pięć lat więzienia?
*
Dumam – co winien pisarz,
Gdy zarzucają mu że
Zohydza i zniesławia
Swych kolegów po piórze,
Że on tym samym kala
Dobre imię NARODU?
Ludzie! Pół przyjemności
Pisarskiego zawodu,
Polowa literackiej
Rozrywki, że człowiek może
Czasem napisać co myśli
O koledze Melchiorze,
Że może o Miłoszu,
Tymonie, czy Antonim,
Napisać czasem, to co
Na prawdę myśli o nim,
Ażeby przyjaciela
Doprowadzić do szału…
Za to – na miłość Boską! –
Dziesięć lat kryminału!
Jeżeli ja napiszę
Np. o Putramencie,
Że to jest literacka
Pluskwa i beztalencie,
To ja obrażam NARÓD?!
Jeśli kto wspomni czasem
Jakim nędznym pajacem,
Jakim marnym fagasem
Zrobił się Iwaszkiewicz
Z dobrego ongiś pisarza,
Jeśli kto tak napisze,
To on NARÓD obraża?
Jeśli co bąknie o małym
Leonku Pasternaku,
To może ze trzy lata
Posiedzieć na Pawiaku,
Bo on NARÓD obraził?
W tej proporcji, w tej skali,
Dumam z rosnącym strachem:
De lat mnie by dali?
Gdyby mnie mieli w ręku.
Domyślacie się, mili,
Jak mi od takich żartów
Skóra ścierpła w tej chwili.