W normalnych czasach większość z nas miałaby już za sobą test z kombinatoryki wyższej, czyli jak ustawić się w robocie, żeby na początku maja poczuć długi weekend. Wszystkim – odpoczywającym na łonie natury, jak i spędzającym czas w czterech ścianach (kombinujących czy balkonowy grill przejdzie), polecam film jak ulał pasujący do czekających nas dni.

Najlepszy polski film muzyczny. Pociągające dźwięki Maanamu…Kora z zespołem towarzyszy bohaterom. Mijają się w pociągu do Warszawy, na ulicy, na koncercie pod domami Centrum, jeden z nich przysłuchuje się tworzącym się nagraniom w studiu.

 

Zaczyna się od swoistego kolegium Ochotniczej Straży Pożarnej, gdzie przewodniczący obrad proponuje wyrugować kolegę (Jana Piechocińskiego ) z naszych szeregów, jak się usuwa czarną owcę z gniazda. Julek ucieka od goniących go strażaków, jego przyszły kompan Rysiek (Zamachowski) samowolnie opuszcza dom pogotowia opiekuńczego. Przypadkowo znajduje wielką sumę pieniędzy.

Bohaterowie spotykają się na dworcowej poczekalni. Jeden udaje marynarza obieżyświata, opowiada o safari, rejsach po egzotycznych lądach. Rysiu, życie trzeba swobodnie. Luz, Rysiu, luz.

Mają specyficzny stosunek do pieniędzy. Mimo fortuny Rysiek ucieka z płatnej toalety, nie kupuje drogiego schabowego. Śpią na budowie lub pod linami pustego basenu.

Jest przechodzień, który na każde pytanie salwuje się ucieczką. Jest sprzedawca w modzie męskiej, ubrany w garnitur ślubny czekający na pannę młodą, która przychodzi w białej sukni. Pojawia się tez niejaki Radomir Korsz-Umielski z Laboratorium Ekspresji Ciała, były aktor wymawiający charakterystyczne „eł”…

Wykorzystując zbieżność nazwisk, Julek powołuje się na mającego przybyć do „Victorii” wuja, milionera-polonusa i zaczynają wcielać scenariusz „królów życia” – kupują nowe ubrania, rowery, gitarę, wreszcie zadające szyku auto. Jednej rzeczy jednak nie mogą nabyć…Tu pojawia się urokliwa postać Michnikowskiego, człowieka jakby ze starych czasów.

I dziwny sen – ponura wizja świata po apokalipsie, gdzie ubrani w łachmany wygrzebują kartofle z ogniska…Film pełen jest świetnych cytatów, skrzących się humorem dialogów i uroczych epizodów

-Co było wczoraj na obiad?

– kartoflanka i ryba

-Ooo, to nieźle dają

***

Jedno z marzeń Ryśka – zobaczyć na własne oczy żyrafę (motyw żyrafy zostanie fajnie powtórzony w filmie „Warszawa”)

-Proszę pana, a kiedy będzie czynne?

-Może jutro, telewizja kreci program

-Jaki program? Ja już trzeci raz z dzieciakiem przychodzę tutaj

-Proszę pana, to jest program pod tytułem: „Stać nas na jeszcze jedno zoo”

***

Ktoś kupił milion butelek ze szczawiem po 80 groszy. Wylał szczaw, a butelki sprzedał po 2 złote. To byłem ja, ale siedziałem za co innego

***

Przecież ja bym panu takich dyrdymałów nie opowiadał, gdybym wiedział, że pan pływa! Wyspy Bahama ! Ja w życiu w Szczecinie nie byłem!

Zwróćcie uwagę, kto zasiada w sędziowskiej trójce podczas procesu chłopaków. Aha – i kto jest protokolantką rozprawy 🙂