Kołysanka
Gdy mi jesień przyda smutku,
mózg mój tocząc pomalutku,
nucę sobie po cichutku, mrząc, że prześpię śnieg i mróz:
„Śpij Baranku, śpij Owieczko.
Sen to dziwne pudełeczko.
Trzeba tylko unieść wieczko i zobaczyć, co w nim jest.
Są tam różne Niedowiary,
Karpediemy, Czarymary.
Zwariowane są zegary, które mierzą inny czas.
Żeby w pudełeczko wskoczyć,
trzeba tylko zamknąć oczy.
Jesień się za oknem mroczy. Listopadzie diabły złe
zaraz z nieba spuszczą pierze..”
Gdy to nucę, mówiąc szczerze,
najprawdziwszy sen mnie bierze.
Żona pierze, ja se leżę. Tak pomarzyć – dobra rzecz.