-Nie obraź się Nepos, ale ten wasz ten wasz kraj jest trochę nienormalny. – Po tych słowach zobaczył swoje dwie walizki i ruszył w stronę taśmy, żeby je odebrać. Gdy już to zrobił, zobaczył obok siebie Neposa, który wziął obie walizki. – Dziękuję – rzekł Feliks i szedł za kierowcą do wyjścia.


Po dłuższej chwili obaj znaleźli się przy samochodzie Neposa, który pospiesznie otworzył drzwi Feliksowi. Ten podziękował i wsiadł do środka samochodu. Gdy tylko ruszyli z lotniska ambasador zaczął zadawać pytania.

-Widzę, że jeździcie porządnymi samochodami. Chyba wam się dobrze powodzi?

-Jak na Amerykę Łacińską, to żyje nam się dobrze.

-Pewnie – zaśmiał się Feliks – handlujecie narkotykami. – Po tych słowach Nepos odwrócił się na chwilę i spojrzawszy wymownie na swego szefa oznajmił.

-W Feministanie narkotyki są wyjątkowo tępione, jak mało gdzie na świecie.

-Ale chyba nie ma u was kary śmierci za handel narkotykami?

-U nas jak znajdą u kogoś narkotyki, to wszystkie wstrzykują dilerowi.

-To po czymś takim nikt raczej nie przeżyje! – wtrącił zaskoczony Feliks.

-Większość od razu umiera w męczarniach, ale zdarzają się przypadki, że ktoś przeżyje. Wtedy już jednak nie sprzedaje więcej narkotyków.

-Straszny, ale chyba skuteczny sposób – dodał ambasador.

-Oczywiście jest jedna różnica między mężczyznami a kobietami – oznajmił z lekkim uśmiechem Nepos.

-Ciekawe. A jaka? – zapytał Feliks.

-Mężczyzna, który jest dilerem musi łyknąć wszystko, co przy nim znajdą, ale kobieta diler, dostaje jedną szansę.

-Przecież to jest dyskryminacja! – oburzył się ambasador, co rozbawiło na chwilę jego kierowcę.

-Jeżeli złapią z narkotykami kobietę, co zdarza się sporadycznie, to wtedy idzie na specjalistyczną terapię, a jeśli znowu sprzedaje narkotyki, to idzie do więzienia o zaostrzonym rygorze na rok.

-A jeśli po wyjściu z więzienia znowu jest dilerką, to co wtedy?

-Wtedy idzie znowu do więzienia, ale tym razem na dwa lata.

-A kto u was powymyślał takie prawa? Pewnie ta wasza królowa! – rzekł lekko zdenerwowany Feliks.

-Nasza najjaśniejsza królowa może tylko zawetować ustawę, ale jej nie stanowi.

-To pewnie wasz parlament. Mam rację?

-Dokładnie tak.

-A jak się nazywa ten wasz parlament, bo w encyklopedii jakoś się nie doczytałem.

-Zgromadzenie Kobiet.

-To w waszym parlamencie nie ma mężczyzn?

-Są – odparł z uśmiechem Nepos.

-To skoro są tam mężczyźni, to dlaczego nazywa się Zgromadzenie Kobiet?

-Bo w naszym parlamencie mężczyźni są tylko mniejszością i mogą obsadzić tylko 10 procent miejsc, a dokładnie pięć z pięćdziesięciu.

-Ale sobie daliście wejść na głowę – rzekł z przekąsem ambasador i przez dłuższy czas milczał. W końcu postanowił zadać kolejne pytanie. – A w rządzie jest jakiś mężczyzna?

-Mężczyzna nie może być ministrem, a tym bardziej premierem.

-To już jest przesada – zdenerwował się na dobre Feliks.

-Zresztą tu nie ma ministrów i premiera, tylko są ministerki i premierka.