Ten pierwszy raz wspominam do tej pory. Byłeś bardzo delikatny. Nie da się ukryć, że myślałeś o mnie. A ja byłam gotowa, żeby cię przyjąć, żeby do ciebie należeć, tak naprawdę.
Abyśmy wreszcie mogli stworzyć jedność i całość – pełne zespolenie. To było cudowne uczucie. Nigdy nie żałowałam, że to właśnie ty byłeś moim pierwszym facetem. Od tej nocy zakochałam się w tobie jeszcze bardziej. Wiedziałam, że chcę być z tobą na zawsze. W myślach planowałam założenie z tobą rodziny. Byłeś bardzo czuły i opiekuńczy. To mnie jeszcze bardziej w tym utwierdzało. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę po pracy i weekendy.
A pamiętasz, jak poszliśmy do zoo? I tam niedaleko wybiegu z tygrysami zobaczyliśmy dziewczynkę. Mogła mieć jakieś pięć lat i strasznie płakała. Kucnąłeś obok i zapytałeś, co się stało. Ona odpowiedziała, że zginęła jej mamusia. Wtedy wyjąłeś z kieszeni spodni czerwony balon i nadmuchałeś. Dałeś go tej czarnowłosej dziewczynce w błękitnej sukience mówiąc, że jest zaczarowany. Gdy wytrze oczy i nos chusteczką i poprosi balon, to mama się odnajdzie. Nie wiem czemu, ale mała posłuchała i uspokoiła się. A ja do dziś dnia nie mam pojęcia, skąd wtedy miałeś balon. W końcu nie mogłeś wiedzieć, że będzie ci potrzebny. Po chwili dobiegła do nas przerażona mama dziewczynki dziękując za opiekę. Wiesz o czym wtedy myślałam? Jakim cudownym byłbyś ojcem, W wyobraźni widziałam nas razem na spacerze z taką dziewczynką. Niebywałe uczucie. Jednak nigdy nie rozmawialiśmy o dzieciach. Teraz wiem, że słusznie. A może już w tym zoo wiedziałeś, że nie chcesz ich mieć?
A pamiętasz jak pierwszy raz pojechaliśmy do moich rodziców? Wtedy mama, gdy zostałyśmy na chwilę same pogratulowała mi ciebie. Widziałam, że była pod dużym wrażeniem twojej osoby. Wiem, że się denerwowałeś, ale zupełnie niepotrzebnie, bo ciebie chyba nie da się nie lubić. Nawet tata, który zazwyczaj krzywił się na moich absztyfikantów i żaden nie podobał mu się, w pewnym momencie poklepał cię po ramieniu. Byłam tym zdumiona, ale też mile połechtana, że rodzice akceptują mój wybór. To było wprost niebywałe. Zazwyczaj próbowali ze mną dyskutować, przekonywać do swoich racji. A tu, tak po prostu, pełna aprobata. Nasz związek kwitł w najlepsze. Po ślubie było tylko lepiej. Przez pięć lat trwała sielanka. Jak piękny sen. Nie chciałam się z niego budzić. Wspaniałe uczucie. Mówisz, że dla ciebie też? Hm… Co mam odpowiedzieć?