Tak sobie gadamy wczoraj z kumplem, opierdzielając przy winku „Lokanta köftesi”, że co byśmy zrobili na miejscu faceta, który oddał duszę diabłu w zamian za władzę. Taki cyrograf. Facet oczywiście ma świadomość, gdzie trafi po śmierci, więc od razu zaczyna kombinować…

Po pierwsze to byśmy na jego miejscu zainwestowali w transplantologię, żeby mieć możliwość odnawiania swojego organizmu w nieskończoność. I w hodowlę organów, wiadomo, żeby nie latać po szpitalach w razie potrzeby, tylko brać swoje ze szklarni.

A po drugie zainwestowalibyśmy w program depopulacji, żeby mieć pewność, że nie urodzi się większy cwaniak niż my, który w ramach swojego cyrografu zobowiąże się wysłać nas w końcu do piekła.