Kiedy senne jeszcze powieki otwieram
głaszczę cię wzrokiem spod markizy rzęs
Dzień toczę wierszem
choć ze słów mnie rozbierasz
Znów wstępuję do nieba
gdy do ust wznosisz pierś
Kiedy senne jeszcze powieki otwieram
głaszczę cię wzrokiem spod markizy rzęs
Dzień toczę wierszem
choć ze słów mnie rozbierasz
Znów wstępuję do nieba
gdy do ust wznosisz pierś