Człowiek łapie się za głowę, gdy sobie pomyśli, jakie petycje i listy otwarte mogłaby dziś podpisywać Wisława Szymborska. Vel Czymborska. Z tym tam drugim, jej…, co to nikt nie pamięta, jak się nazywał, a do petycji też był szybki. Swoją drogą to ciekawe, jak takie listy otwarte popierające władzę powstają. To znaczy wiadomo jak, ale jak się zbiera podpisy pod nimi – czy też w tajemnicy? Wcale to by nie było głupie, tym bardziej, że władza (każda władza) wierzy w spiski przeciw władzy, jakieś tam „reakcyjne podziemia” itp. Czym taka Szymborska ryzykowała podpisując prorządowe petycje? Chyba tylko tym, że jej kelner napluje do kawusi. Jak kelner zdrowy, to co to za problem? A kto by tam specjalnie targał z L4 chorego kelnera do roboty? Dla jednej Szymborskiej. Na tyle lat przed Noblem! Co innego po…