Scena I

Zmierzch

Wnętrze wiejskiej karczmy. Izba wybielona siwo, prawie błękitna. Na środku drewniany stół i cztery takież stołki. Na ubłoconej  podłodze egzemplarz „Ustawy Rządowej”. Na ścianie zakurzone lustro. Drewniany szynkwas; na kontuarze świecący kaganek i rozwinięty zwój Tory, nad nim Starszy Żyd kiwa się miarowo w przód i w tył, poruszając bezgłośnie wargami. Otwierają się drzwi wejściowe; wchodzi

I Chłop z kosą na ramieniu

-Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Starszy Żyd
(pochyla się miarowo w przód i tył)

Wchodzi II Chłop z widłami w dłoni

-Na wieki wieków!

Starszy Żyd
(pochyla się miarowo w przód i tył)

Wchodzi III Chłop z siekiera pod pachą

-Amen!

Chłopi opierają swe narzędzia o ścianę i siadają za stołem.

Starszy Żyd
podchodzi i kłania się

-Dobry wieczór panom gospodarzom

Chłop I

-Diabła tam dobry, Abramie. Ziąb jak czort choć to już maj.

Chłop II

– Oziminy szlag trafił, z jarym też nie lepiej. Szczezniem z głodu, żniw nie doczekawszy.

Chłop III

-A przódzi  z pragnienia. Gorzałki, Żydu, ino żwawo bo mi język do dupy ucieknie!

Starszy Żyd

-Służę panom gospodarzom.

obraca się na pięcie, podbiega do szynkwasu i po chwili wraca, stawia na stole butelkę pełną przezroczystej cieczy i trzy puste kieliszki. Wprawnym ruchem napełnił szkło, oddalił się za kontuar i ponownie zaczyna kołysanie się nad rozwiniętymi zwojami papieru.
Chłopi podnoszą do ust kieliszki, piją i plują na podłogę

Chłop I

Tfu!

Chłop II

-Psiakrew!

Chłop III

-Do stu diabłów!

Chłop I

-A to pieskie nasienie!

Chłop II

-Nożem chrzczony, a gorzałkę chrzci wodą!

Chłop III

-Abramie! Bywajcie tu, ino żwawo!

Starszy Żyd
Podchodzi zza kontuaru i zatrzymuje się, zerkając to na siedzących, to na oparte o ścianę narzędzia.

-Panowie gospodarze wołali mię?

Chłop I

-Już tu nam nie „panajcie”! Wiedział żem, że z was nie lada sztukmistrz ale że umita zmienić gorzałkę w wodę?!

Starszy Żyd

-Pchi! Taką sztukę to każdy głupi potrafi. Na odwrót- to by dopiero był cud…

Zamyka oczy i gładzi się z rozmarzeniem po brodzie.

Chłop II

-Nie cygańta, ino dawajta dobrej gorzałki!

Starszy Żyd

-Ni ma

Chłop III

-Ni ma gorzałki? Jak to?

Starszy Żyd

-Tak to…Żytko latoś nie obrodziło…

Chłop II

– Żytko w maju? Szaleju się najedliśta?

Starszy Żyd

-Niech Jędrzej nie udaje głupszego niźli jest, i Pieter z Jaśkiem też.

Patrzy surowo na siedzących

Od Zapustów stary Abram nie dostał od was złamanego grosza.. Miało być zapłacone na święty Kaźmirz. , potem na święty  Józef a tu już święty Stanisław!

Chłopi patrzą zawstydzeni po sobie, drapią się w głowy i sięgają za pazuchy sukman, wykładając na stół trzy małe woreczki. Starszy Żyd otwiera je kolejno, przesypuje w palcach ziarna, po czym bierze i wsypuje kolejno do dużego worka, stojącego obok szynkwasu a sam ponownie staje  nad zwojami.

Chłop I

-U nas słowo droższe pieniędzy. Jużeśmy kwita. Dawajta gorzałki, ino żwawo.

Starszy Żyd

-Służę uprzejmie. Trzy grosze za kwartę.

Chłop II

-Trzy grosze? A skąd niby u nas trzy grosze na przednówku? Panie Abrahamie, zlitujta się nad spragnionymi, dajcie na kreskę, oddamy po żniwach.

Starszy Żyd
Kołysząc się nad kontuarem z zamkniętymi oczami

-Nie ma na borg. Ludzie gadają, że oziminy latoś szlag trafił a i z jarym nie lepiej

Chłop I

-Co to za ludzie tak gadają?

Chłop II

Bodaj by im te fałszywe jęzory uschły!

Chłop I

Urodzaj będzie dobrodzieju nasz kochany! Zyto po pas a pszenica na pół chłopa. Ja to wama mówię-Pieter Gdula, gospodarz trzymorgowy!

Starszy Żyd
Kołysze się w milczeniu

Chłop II
Zlitujta się, ojcze Abrahamie, zbawco nasz! Pawich piór wama przyniesiem, jak wtenczas, w Zapusty!

Starszy Żyd
Odwraca się i zmierza za szynkwas
Chłopi padają na kolana

Chłop III
-Gąskę niektórą wama przyniesiem na Zielone Świątki.

Starszy Żyd
zatrzymuje się i odwraca
-Gąskę, powiadacie?

Chłopi
Chórem
-Tak, tak gąskę!

Chłop II
z tych co to pani Branicka kazała Handzi nasadzić i się wylęgły przed Wielkanocą a w Zielone Świątki …hehehe… lis je ma wzionść

Starszy Żyd bierze pełną butelkę, Chłopi w pośpiechu biegną do stołu i zajmują miejsca

-Aby tłustą

Chłopi przełykając ślinę
-Oj tłustą, tłustą!

Starszy Żyd
pochyla szyjkę butelki nad kieliszkami i zatrzymuje dłoń
-i korzec prosa jęczmienia

Chłopi
Potakują bezgłośnie, oblizując wargi

Starszy Żyd
Napełnia kieliszki

Chłopi
Piją łapczywie

Chłop III
-Mocna, jucha! Na drugą nogę!

Starszy Żyd
Napełnia ponownie kieliszki

Chłopi
Piją, po czym opadają, opierając się plecami o ścianę

Chłop I
-Gadajcie Abramie, jakie nowiny?

Starszy Żyd
Stojąc, ze zmrużonymi oczami i rękoma skrzyżowanymi na piersi, recytuje, kołysząc się w przód i w tył, do wtóru z salwami chłopskiego śmiechu:
-… Cadyk z Kocka przepłynął staw na chustce do nosa……
-…W Czemiernikach urodziło się cielę z dwiema głowami….
-…W Lubartowie mesjasz się objawił….
-…Widzący z Łukowa przepowiedział koniec świata, a potem wojny i gradobicia…
-Pan Branicki wrócili z Warszawy…..

Chłopi
Zrywają się na równe nogi, biegają po izbie, łapiąc się za głowy

Chłop I
-Co?! Pan Branicki??

Chłop II
– Taką nowinę na końcu gadacie???

Chłop II
Jakże to ?! Z Sejmu?

Chłop III
Toć mięli wrócić dopiero na Święty Jan albo na Pietraipawłą!

Starszy Żyd
Pan źli jak gad. I wpadli jak po ogień

Chłop II
Sami?

Starszy Żyd
Samotrzeć- z dziedzicem Rzewuskim i tym nieszczęsnym Potockim,

Chłop I
Gadali co?

Starszy Żyd
Najprzód  zawołali o gorzałkę…

Chłop III
Stare opoje!

Chłop II do Chłopa III
Zawrzyj gębę i słuchaj. Co dalej, Abramie?

Starszy Żyd
Potem strasznie pomstowali.

Chłop I
Na nas?

Chłop II
Biada nam!

Chłop I
A jak! Nie zaorane!

Chłop II
Nie obrządzone

Chłop III
Gnój nie wywiezion!

Starszy Żyd
Już tam zara na was
Pan Branicki wyrzekał na jakąś Konstytancję

Chłop I
Ale przezwisko! Co za jedna?

Chłop II
Musi to jakaś warszawska ladacznica- niemra abo inna franca. Porządnej dziewce ksiądz dałby  na chrzcie Kaśka. Zośka, Maryśka…

Chłop III
A u mego wuja w chałupie ochrzcił wszystkich na „jot”: Józef, Jędrzej, Jadam. Jagnieszka, Jagata, Jewka . Ino stryj Lulian.

Starszy Żyd
A pan Potocki silnie pomstowali na pijarów…

Chłopi patrzą na butelkę i na siebie.

Chłop II
A co mu do nas? My branickie! Niech pilnuje swoich potockich opojów!

Starszy Żyd
-A co panu Rzewuskiemu do mego Jakube? Ten wyrzekał, że najgorsze to jakobiny, jakby go znał. Chłopakowi szesnasty rok idzie, do roboty się nie rwie, do handlu nie nadaje, ino lampę po nocach pali, w książkach siedzi i szwargoce sam do siebie w ni po to ludzku ni po polsku. Meshuge. Pomylony, Tak rzekł rabin z Wohynia….

Chłop I
Gadajta o panach nie o waszym pomylonym Kubie. Co dalej?

Starszy Żyd
Ano nic. Ponarzekali, wypili i odjechali, jakby ich wilcy gonili.

Chłop II
Do dworu?

Starszy Żyd
Na targowicę jakowąś

Chłop III
-Do Radzynia? Kiej dziś piątek a nie środa?

Starszy Żyd
To ponoć na Ukrainie czy u Moskali

Chłop II
-Piniądze przehulał z warszawskimi ladacznicami  i  tera przeda nas w jasyr  do Turków albo do Tatarów jak barany

Chłop I
Siadając
Prędko nie wróci. Nalejta, Abramie.

Chłopi II
-Mądrego to dobrze posłuchać

Chłopi  siadają przy stole
Starszy Żyd napełnia kieliszki
Chłopi piją

Starszy Żyd
A na odchodne zabić mię chcieli

Podnosi z podłogi ubłoconą książeczkę z orłem na okładce i kładzie na stole

tak mię nią  ciepnął, żem omal nogami się nie nakrył, jakbym się uchylił

Chłop III biorąc w rękę broszurę
Toć tym nawet muchy ubiłby a co dopiero takiej pijawki jak was
Chłopi patrzą na okładkę

Chłop I
Gołąb

Chłop II
Kuropatwa

Chłop III
Cietrzew

Chłop II
Kogut

Chłop I
Paw, ino z wyrwanym ogonem…Jak uważacie. Abramie?

Starszy Żyd
Feniks

Chłopi
chórem
Ki czort?

Starszy Żyd
Starożytny ptak z ziemi egipskiej, co to siada na gnieździe, płonie a po trzech dniach odradza się z popiołów.

Chłop I
Cie! Słyszał to kto?!

Chłop II
Czytajta o owym feniksie, bom ciekaw.

Starszy Żyd
Ja ino po naszemu umiem
Przeciera połą chałata stół, podchodzi do szynkwasu i gasi kaganek

i  pora zamykać. Szabas.

Podchodzi do lustra i także je przeciera

Chłop II szeptem
-Trza nam iść. Gadają, że w szabas o północy dyjabły tu tańcują
Wstaje,

Starszy Żyd
– Dobranoc panom gospodarzom.

Chłop II
Straszniem ciekaw co z onym feniksem

Starszy Żyd
-Przyjdźta w niedzielę po sumie. Mój Kube rozczyta wam wszystko. On za książkę dyjabłu duszę by przedał.

Chłop III
uderza pięścią w stół, aż brzęczy szkło i mówi do pozostałych Chłopów
-Takich trzech jak nas dwóch dyjabłu łeb ukręci.
I
– wskazując na butelkę
– zapłacone, nie dopite. Nika nie idziem. Zapłacone, nie wypite.

Starszy Żyd
Wzdychając, odwraca się ku kontuarowi i woła w kierunku kotary, wiszącej za ladą
– Jakow! Jankele! Kube!
Zza kotary wychodzi Młody Żyd, trzymając przed nosem książeczkę i cicho powtarzając
-Liberté…, égalité…, fraternité…-
– Freude, schöner Götterfunken,Tochter aus Elysium
-We, the people…
Patrzy nieobecnym wzrokiem na obecnych

-Ja, tate?

Starszy Żyd
-Var iber di narish goim!*)

Chłop I
Co tam szwargoczecie Abramie?

Starszy Żyd
-Kazałem mu dawać baczenie, aby niczego panom gospodarzom nie zabrakło.
Odwraca się
-Trzy gąski na Zielone Świątki!

Chłop I
Jakże to tak, kiej miała być jedna?!

Starszy Żyd
Jedna od każdego! Nocna taksa, i święto-potrójna cena.
I trzy worki prosa!
Na Zielone Świątki.
Dobranoc, panom gospodarzom

Scena II
Noc

Młodszy Żyd stoi za kontuarem, kołysze się miarowo i  cicho szepcze, pochylony nad książką.
Chłopi siedzą za stołem. Na blacie prawie pusta butelka, kieliszki i broszura z rysunkiem orła na okładce.
Chłopi patrzą na rysunek.

Chłop III
Feliks

Chłop I
Feniks, głuptaku. Starożytny ptak, co to siedzi w gorącym popiele i co go pan Branicki mają zwieźć z ziemi żydowskiej

Chłop II
Mało nam w gnoju i kurzym gównie po łokcie się nurzać to jeszcze przydzie nam  parzyć łapy w gorącym popiele!

Chłop III
Albo to mało mu było owego pawia, co go łońszego na Gody zwieźli i co go w Zapusty-he! he!…jastrząb wzion?

Chłop II
Tfu! Niech go psi jedzą! Mięso twarde jak podeszew, jak ze starej wrony!

Chłop I
Dobrze, że choć tych parę piór z kupra Abram kupili, wystarczyło na krzynkę soli do chleba i machorkę

Chłop II
A z owego feniksa jaki niby profit?

Chłop I
Nie bojaj się. Już ony mają swoje kalkulacje. Nie od parady mają podgolone łby ino do jenteresów. Musi ów feniks znosić złote jaje, ani chybi!

Chłopi II i III klepią się w czoła
Oooo!

Chłop II
Podebrać  takiemu jedno czy dwa!

Patrząc na rysunek

Ino widzi mi się, że gadzina sielnie dziobie a i krogulce też ma niezgorsze

Chłop III
Bodaj tak choć skorupy pozbierać i do Żyda! Na machorkę i krzynkę gorzałki.

Chłop I
Trza nam znać, wiele toto jajów znosi, jak długo siedzi, kiedy śpi i kiedy się młode plengnom. Musi tu wszystko stoi
wskazał palcem na  kartki

Chłop III
Ale my ni czytate ni pisate

Chłop II
Ja pisaty

Chłop I i III patrzą z niedowierzaniem

Chłop III
Ty pisaty! Niby jak?

Chłop I
Pan do szkół cię posłać kazali? Niby kiedy?

Chłop II
Handzia, co to ją pani Branicka na książce do nabożeństwa czytać nauczyli literów uczy mię po sumie…

Chłop I
Bacz, by cię co insze nie wyuczyła ta dworska wywłoka!

Chłop II zrywając się gwałtownie
Ino nie dworska! Gospodarska córka, porządna dziewka. Z wódką poślę po żniwach, na Siewną żenić się będziem.

Chłop I-podrywając się
-Widzieliśta go! A żeń się i fora ze dwora, będzie bieda większy obchód miała

Chłop II
Tak mię błogosławicie, bracie? Bóg zapłać! Ino daj pół ojcowizny, co to mnie się należy. Jak ociec odpiszą Handzi jej dwie morgi to ty będziesz do nas na wyrobek chadzał. Z dzieckami i babą, jakby która głupia chciała takiego półtoramorgowego dziada!

Chłop I i II skaczą do siebie z pięściami

Chłop III rozdziela ich, odpychając ku ścianie
Takieśta bracia, Gdule a ino gderata i czubita się!

Wyciąga zza paska nóż i wbija w blat stołu po czym zwraca się do Chłopa II

-Pisz, co umisz!

Chłop II
Wyrywa nóż ze stołu, odwraca się ku pobielanej ścianie i wydrapuje z wysiłkiem

A N И A

Chłop I i III patrzą

Chłop III
Że niby co to ?

Chłop II
„Handzia”

Chłop I
Baju baju. Tak drapać to każda kura pazurem potrafi.

Chłop II
Jak bratu rodzonemu nie wierzysz to spytaj Żyda, on ponoć uczony
Woła w kierunku szynkwasu
-Kuba!

Chłop III
Nie zaczepiaj głupiego

Chłop II
Sameś głupi.
Kuba!!

Młodszy Żyd kołysze się nad książką

Chłop II
Kuba!!!

Młodszy Żyd nie podnosząc wzroku znad książki
Może Kuba… A jak Kuba, to co?

Chłop II
To podejdźno do stoła!

Młodszy Żyd
Podchodzi, ciągle patrząc w otwartą książkę

Chłop II
Co pisze na ścianie?

Młodszy Żyd
Podchodzi i zatrzymuje się przed siedzącymi, ciągle patrząc w książkę

Chłop II
Co pisze na ścianie?

Młodszy Żyd patrząc w otwartą książkę
Niewidzialna dłoń

Chłopi patrzą po sobie

Chłop I
Kubo! Co stoi napisane na ścianie?

Młodszy Żyd nie odrywając wzroku od kartek
Mane, tekel, fares.. Zważone, policzone, podzielone to królestwo Nabuchodonozora, złotogłowy kolos na glinianych nogach.

Chłop I do pozostałych
Zaiste, pomylon

Chłop III
Podchodzi od tylu do Młodszego Żyda, chwyta pod pachy, unosi w górę, stawia twarzą do ściany
-O! Tu!

Młodszy Żyd spogląda na napis, mrużąc oczy, wydaje okrzyk, wypuszczając z dłoni książkę, podbiega do stołu i chwyta za nóż

Chłopi uciekają w popłochu, chowając się za szynkwasem

Koniec aktu I