prawda umiera zaraz przed świtem
byliśmy przecież niewinni
za cenę spokoju i kontroli
zaciera jej imię bezgrzeszny
błazen. Usłysz, życie,
o poranku gasną światła
człowieczeństwa
na zaciemnionych drogach kona
wątpliwość,
grzechu warte skomlenie, które
udręczone sobą tańczy jak pajac
wyrwawszy się spod władzy
węża