Długo milczał telefon, zanim odłożyła słuchawkę. Grochowymi kroplami z oczu toczyły się łzy. Gdyby chociaż spadł deszcz, wyszłaby porządnie się wypłakać. Nikt by nie zauważył. Nic nie zrozumiała z rozmowy, dźwięczało jej tylko 'przykro mi’…
Pamiętała, jak wciąż jej powtarzał, że świat potrzebuje wrażliwości, piękna i skromności. Taka też i była. Nigdy nie wychodziła przed szereg – jak pocałunek, to tylko ukradkiem. Wiedziała, że wkrótce zajmie miejsce w pierwszym rzędzie, problemem był tylko dobór sukienki: skrząca biel, czy kruczoczarna głębia.
'Oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci’. Jeszcze niewypowiedziane, a tak już jej bliskie.