Przemówienie bpa Henryka Przeździeckiego wygłoszone w katedrze siedleckiej po Mszy św. za duszę śp. Romana Dmowskiego 8 stycznia 1939 roku.

Już ósmy dzień upływa od chwili, gdy w Drozdowie, niedaleko od miasta Łomży, zamyka oczy Roman Dmowski, Podlasiak ze szlachty zagrodowej we wsi Dmochy-Rozumy, znajdującej się na terenie parafii Rozbity Kamień. Podlasiak na ogół to człowiek wytrwały, niezrażający się trudnościami, miłujący Ojczyznę, oddany Bogu.

Roman Dmowski wzrasta w czasie popowstaniowym, w okresie szerzącego się pozytywizmu, zrażonego do walki zbrojnej w obronie niepodległości Polski, idącego za głosem podnoszenia kraju tylko materialnie oraz tracącego sprzed oczu i w życiu zasady nauki Chrystusowej.

Romana Dmowskiego boli bardzo prześladowanie unitów  na Podlasiu za wiarę, za przynależność do Kościoła katolickiego, których rząd rosyjski chce przerobić siłą na prawosławnych, na Rosjan. Zapewne nie raz w czasie świąt Bożego Narodzenia zapatrzony w choinkę śpiewa po kolędach Boże coś Polskę. Dla niego, tak jak dla niejednego Podlasiaka, choinka łączyła się z Polską, z wołaniem o jej wolność. Mogę tak mówić, ponieważ i ja jestem Podlasiakiem, synem powstańca, który dzieciom swym przy choince intonował Boże coś Polskę.

Roman Dmowski rychło zorientował się, że materializm pozbawiony wszelkiej idei, pozbawiony duszy – to trup, który nie przyczyni się do pełnego życia Matki-Ojczyzny. Ojczyzna będzie wolna, gdy będzie żyła umiłowaniem narodu, jego dziejów, pragnieniem zjednoczenia wszystkich współrodaków, gdy będzie miała duszę wzmacniającą siły do wydobycia się z grobu niewoli. Myśl tą wypowiedział Roman Dmowski w następujących słowach:

Jestem Polakiem – to znaczy, że należę do narodu polskiego na całym jego obszarze i przez cały czas jego istnienia, zarówno dziś, jak i w wiekach ubiegłych i w przyszłości. Wszystko co polskiej jest moje: niczego się wyrzec nie mogę, wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to, co jest w nim marne. Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie.

Tymi myślami żył Roman Dmowski od najmłodszych lat. Nie wystarczają mu same rozmyślania, chce je nie tylko w swoje życie wprowadzać, lecz i ogółu rodaków. Przystępuje do pracy budzenia ducha narodowego i przejmowania nim wszystkich. Na głos sumienia staje do apelu, najpierw jako zwykły żołnierz, lecz rychło już jako wódz polskiego ducha narodowego.

Roman Dmowski w ustawicznym ruchu. Działa nie tylko w kraju ojczystym, działa i poza granicami wśród rodaków. Zostaje posłem w drugiej i trzeciej Dumie w Petersburgu, gdzie staje na czele posłów jako prezes Koła Polskiego. Zabiega o rozwój życia gospodarczego oraz o spolszczenie miast Mówi i pisze artykuły, książki. Przewiduje wielką wojnę. Poucza, jak w czasie niej należy postępować. Za największego wroga Polski uważa Niemców.

Wybucha wojna. Pracuje w Londynie i Paryżu. Zostaje prezesem Polskiego Komitetu Narodowego. Jedzie do Ameryki. Niezmordowanie działa dla uzyskania niepodległości Polski. W Paryżu łączy z Ententą wojsko polskie pod dowództwem generała Hallera. Zadziwia przedstawicieli państw swą wiedzą. Uważany jest za jednego z największych polityków. Roman Dmowski razem z Ignacym Paderewskim podpisuje Traktat Wersalski, traktat, w którym Polska jest uznana za niepodległe państwo z dostępem do morza.

Wyczerpany pracą przez czas jakiś choruje. O sobie nie myśli. Myśl jest ustawicznie złączona z Polską.

Wraca do kraju. Wstępuje jako poseł do pierwszego Sejmu Niepodległej Polski. W czasie najścia bolszewików jest członkiem Rady Obrony Państwa. Przez czas krótki spełnia obowiązki ministra spraw zagranicznych. Pisze często, dając wskazówki co czynić i jak działać dla dobra Ojczyzny. Tworzy Obóz Wielkiej Polski. Nie wie, co to odpoczynek. Dla niego życie to praca dla ojczyzny miłej.

W pracy swej coraz bardziej wmyśla się w naukę Chrystusa Pana. Coraz lepiej poznaje, że nauka ta [jest] podstawą, fundamentem wszelkiego ładu, spokoju, rozwoju. W książce swej pt. Kościół, naród, państwo wypowiada słowa jakby testamentu, słowa wskazań na wszelkie czasy:

Naród szczerze, istotnie katolicki, musi dbać o to, ażeby prawa i urządzenia państwowe, w których żyje, były zgodne z zasadami katolickimi i aby w duchu katolickim było wychowywane jego młode pokolenie. Stąd wynika potrzeba ścisłej współpracy państwa i Kościoła.

A dalej:

Polityka narodu katolickiego musi być szczerze katolicka, to znaczy, że religia, jej rozwój i siła musi być uważana za cel, że nie można jej używać za środek do innych celów, nic wspólnego z nią nie mających. Polityka jest rzeczą ziemską i punkt widzenia polityczny jest ziemski, doczesny. Ale z tego punktu widzenia religia w życiu narodów jest najważniejszym dobrem, które dla żadnego celu nie może być poświęcone.

Wodzu ducha narodowego! Oby te twoje wielkie słowa były zrozumiałe przez wszystkich i w czyn wprowadzane, a wtedy Ojczyzna miła byłaby zawsze silna, szczęśliwa.

Młodzieży, przyszłości narodu, wmyślaj się w te, zaiste wielkie słowa i na ich podstawie dalej buduj Polskę.

Długa, wytrwała walka Romana Dmowskiego z masonerią odniosła pożądany skutek. Ogłoszono ustawę rozwiązującą loże masońskie w Polsce. Należy czuwać, aby wszystkie zostały rozwiązane, aby żadna już nie działała u nas.

Roman Dmowski nic dla siebie nie pragnął, nie szukał ani honorów, ani dostatków. Nie pozostało po nim żadnego majątku. Umarł nie u siebie i chociaż u przyjaciół, lecz w obcym domu.

O ile ktoś mniej dla siebie wymaga czy to majątku, czy honorów za pracę dla Ojczyzny, o tyle jest większym patriotą. Życie takie jest dowodem, że ten bez żadnych myśli ukrytych, jest całkowicie oddany sprawom narodu swego. Oby tacy jak najliczniejsi wśród nas byli!

Roman Dmowski, wyznawca Chrystusa, z pokorą kajający się, z radością, z uwielbieniem przyjmujący Chrystusa w Sakramencie Ołtarza, i to nie raz tylko, rozmodlony, miłujący Boga, a w nim wszystkich ludzi, całkowicie oddany Ojczyźnie, odszedł od nas.

Nie zapomnę nigdy mych rozmów z Romanem Dmowskim o Bogu i o Polsce.

Romanie Dmowski, wodzu ducha narodowego, Podlasiaku! My, Podlasiacy, zawsze o tobie pamiętać będziemy. I nie tylko dzisiaj, lecz jak najczęściej na twą intencję modlić się będziemy!

Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie, a Światłość Wiekuista niechaj mu świeci na wieki wieków. Amen.


Źródło i fot. tytułowa: „Głos Podlaski. Tygodnik Prawdą i Pracą”, nr 4 z 22.01.1939 r., s. 38-39.

Zdjęcia z pogrzebu Romana Dmowskiego i bpa Henryka Przeździeckiego ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego.