Ludzie znani z tego, że są znani.

Są zapraszani do telewizji śniadaniowych jako eksperci w najróżniejszych dziedzinach. Ich profile w mediach społecznościowych są obserwowane przez tysiące użytkowników. O wszystkich swoich czynnościach opowiedzą że szczegółami. Prywatność? A komu to potrzebne? Powiedzą nam jak mamy samodzielnie myśleć. Bo jak ich nie słuchamy i mamy odmienne zdanie, to już nie myślimy samodzielnie. Jesteśmy samodzielni i wolni jak ich słuchamy, ale gdy tego nie robimy to już ktoś nam zrobił wodę z mózgu i daliśmy się zmanipulować.

Konstytucja i przestrzeganie prawa über alles in der Welt. No chyba, że to kłóci się z naszymi przekonaniami, wtedy to zbrodniczy reżim nas uciska i trzeba z nim walczyć. Trybunał to świecka świętość, ale tylko do czasu gdy zasiadają tam nasi.

Żeby być autorytetem za wszelką cenę trzeba się trzymać pewnego klucza, z którego wyłamanie się grozi ostracyzmem. W skrajnych przypadkach nawet degradacją do roli celebryty, który wypowiada się na tematy, na których się nie zna. Przede wszystkim trzeba być tolerancyjnym dla innych nacji, mniejszości, wyznań czy stylu życia. Oczywiście jeśli ktoś nie identyfikuje się z tym obozem to możemy pałać do takiego z nietolerancją dla nietolerancji. Na przykład jak ktoś jest niskiego wzrostu, ma kota i jest kawalerem. Za to powinno się trafiać to więzienia.

W końcu też aby za autorytet się uważać potrzeba być wrażliwym na sztukę i piękno. Jeśli ktoś nie rozpływa się nad wszystkim, co nam dał postmodernizm to niech lepiej się schowa. Najgorzej jeśli ktoś jest tak ciemny, że przez sztukę może poczuć się dotknięty i urażony. Dla takich już absolutnie nie ma ratunku i biada im za mentalne tkwienie w średniowieczu.