Może cię jeszcze odnajdę w zapamiętanych trzaskach lasu. Patrzyłeś wtedy na mnie a ja łapałam w idealne łuki niczym wzloty i upadki fotony, które kradłeś łapczywie.
Czekam, bo uległam dniom, które roztopiły się i wilgotnieją samotnie. Niczym w trawę wsiąkam w noc, w jej szept. Wiem, gdzieś tam jesteś uczepiony. Zostawię swoje odbicie.
Gdy spada gwiazda, czuję jakbyś spływał po mnie dreszczem…
Wiesz? Śniłeś mi się dzisiaj. Lecz prócz mojego, spełniałeś trzy inne życzenia.