ujrzałem pierwszego człowieka
jego ramiona ugięte wysiłkiem
jak prometejski ogień
zgarbiony pod dymem nocy
niosły nadzieję okutą w płomyki słów
dotykały warg – wskazywały:
to twoje usta – w nich biel
i czerń bociania
pokot wilczy
a na brzegu zima zwichnięta
ujrzałem pierwszego człowieka
jego dusza konstelacją
złotych okruchów
na miękkiej dłoni
powiedziała jedz