Tym razem wiersze nadesłane nam przez Beatę Kołodziejczyk.

Oto biogram poetki.

Beata Kołodziejczyk (rocznik ‘83) — pisze, redaguje, korektoruje, składa, wydaje, fotografuje. Dawniej Eprawda, Sofa, 6.2 Magazyn, dzisiaj Helikopter, Wydawnictwo j, Obszary Przepisane, Babiniec Literacki, Fabularie, Stoner Polski, Drobiazgi, Sto Stron Samotności, Współczesna Polska Poezja, Wytrych, Post Scriptum, Grupa Literyczna NA KRECHĘ, Fundacja Otwartych Na Twórczość (FONT), Artis, Wydawnictwo Morphinum.

Jak dotąd wydała: tomy wierszy „(A)tomik”, „w przepie(p)rzeniu”, „uzbrojona po uszy”, „Bez żadnego trybu”; zbiór opowiadań „Cztery smaki”; książkę dla dzieci „Łaty w kratę”; pierwszą część powieści „Uśpieni. Brudne łona”. Matkowała ED PROJECT. POKOCHAJ CIAŁO, obecnie prowadzi bloga „Dziewczynka z objawami”.

 

A oto wiersze Beaty Kołodziejczyk

bezdomna

zawodzę, jak psy pod moim oknem. skowyczę
i nawet nie próbuję siebie objąć. przychodzisz
tylko po to, żeby wywinąć mnie na lewą stronę,
szwami do zewnątrz. tak chcesz chronić
przed wszystkim, co nie jest tobą,
ale ja niczego nie boję się tak,
jak ciebie.

ścięli koronę sosny, w której ubiegłej wiosny
srocze małżeństwo ulepiło dom. Ernest i Laura,
bo dałam im wtedy po imieniu. będzie widniej,
powinnam się cieszyć. a jednak wolałam,
kiedy ciemno.

 

Obiadu dzisiaj nie będzie

Wycinam cię. Nie liczysz się, tylko moje dobre samopoczucie.
Są pytania, odpowiedzi, lęki, potrzeby, inne. Z każdego wynika kolejne,
w każdym strach. Wymagałyby zatrzymania, refleksji, może rozmowy.
Na pewno wysiłku. Łatwiej mi przełknąć, biec dalej.

Chwilami mam ochotę kazać ci wejść głęboko, ale z głębokości
nie wynika więź. Kiedy skończymy, zostanie mielizna.
Trzeba było się obwąchać zamiast oddawać.

Odpycham i z głowy. Miłość jako broń, na szczęście nie wszyscy
mają do niej dostęp. Nie deletuję, zostajesz we mnie,
sfiniszowałam tylko wystawę. Tak mi wygodnie.

 

Nadziewanie

Okrutny żart. Podrzucić bulimiczce zdjęcie pączka.
Zaraz po tym, jak ktoś znowu wepchnął jej w gardło.
Jak ktoś inny przypomniał sobie, że nie wyłączył żelazka
i musi już lecieć. Jak uparła się przez siedem minut
nie myśleć o pączku.

Akurat ty, po tylu wglądach. Mam pełne usta,
nie powiem ci już teraz ani słowa.

 

Polecam twórczość Beaty Kołodziejczyk i czekam na kolejne Wasze teksty. Najciekawsze opublikujemy.