W sierpniu 2010 Dariusz Magier we wpisie: „Barbarzyńca i perła”, odnosił się do Pałacu Potockich.
Czytam książkę Krzysztofa Gombina pt. „Inicjatywy artystyczne Eustachego Potockiego” i tak sobie myślę: czym byłby Radzyń bez jego kaprysu (oczywiście, podpartego miłością do swej nowo poślubionej żony i szacunkiem dla tradycji jej rodu), by wśród moczarów i bagien północnej Lubelszczyzny, nad rzeką Białką postawić pałac, który olśni swoim ogromem, pięknem i symboliką ozdób? Gdyby nie on, drewnianą fortecę Szczuki czas i wojny już dawno zamieniłyby w węgiel drzewny i torf.
No,mielibyśmy Kościół z nagrobkiem Mniszchów, ale nie wiadomo jak by wyglądał bez mecenatu Eustachego i przebłysku geniuszu jego architekta. A tak mamy perłę. Z perłą zaś wiadomo – kłopot co z nią zrobić? Jak chronić? Esteta będzie napawał się jej urokiem i chwalił się przed innymi prezentując ją w najlepszym z możliwych sposobów. Człek pozbawiony wyższych uczuć będzie przeliczał jej wartość na pieniądze, by pozbyć się jej jak najkorzystniej. Słowem – problem.To zapewne powód niechęci decydentów dla ludzi, którzy pozostawili po sobie to niechciane dziedzictwo. Bo nie wiadomo co z tym zrobić; bo koszty; bo uprzykrzający życie nadzór konserwatorski.
Eustachy Potocki nie zyskał przychylności kreatorów nazw ulic. Nie dostrzeżono zasług Marii Kątskiej dla rozsławiania Radzynia, jako siedziby tej, której imieniem nazwano dzielnicę Warszawy. A para ta uchodziła za jedną z najbardziej światłych w ówczesnej Polsce. Nie dostrzeżono artystów z mecenatem Potockich związanych: Fontany i Redlera, (dobrze, że Towarzystwo Muzyczne robi co może względem rodziny kapelmistrza Potockich). Jest plac Ignacego Potockiego – nie wiadomo dlaczego (pewnie ploteczka o powstawaniu w Radzyniu treści Konstytucji 3 Maja zrobiła swoje). Nie ma wcześniejszych Szczuków i Mniszchów, nie ma późniejszych Szlubowskich. Nie ma nic, by zacytować klasyka w bazarowym sweterku z Białegostoku. Bo też nic z dawnego Radzynia nie zostało w nazewnictwie topograficznym. Jest za to małpowanie masowych mód oraz gloryfikacja radzyńskich budowniczych PRL-u. Czy medale wręczane przez namiestnicze władze Kremla wystarczą, by pamiętać o nichza 100, 200 czy 300 lat?
A tymczasem wielcy z przeszłości będą trwać w rozlicznych dokumentach przechowywanych w największych archiwach i bibliotekach w kraju. I trwać będzie architektura i sztuka po nich pozostała.Przynajmniej dopóki poziom myślenia ludzi odpowiedzialnych za kulturę i sprawowanie władzy nie wyrówna się ze świadomością mas sprzed telewizora. Jak pokazuje historia, Babilon to ostatnie stadium cywilizacji. Kolejny krok to zawsze zalew barbarii.