To też wschodnia obwodnica Unii Europejskiej. I zachodni limes Terrae Felix- szczęśliwej ziemi pounickich kościołów, prawosławnych cerkiewek, protestanckich zborów, żydowskich synagog. Meczetów i mizarów
Żyjącego skansenu, resztówki Najjaśniejszej Rzeczpospolitej Wielu Narodów, która ostałą się tu- pomiędzy prawym brzegiem Tyśmienicy a lewym brzegiem Bugu, w trójkącie o wierzchołkach opartych na Kocku, Górze Grabarce i Włodawie. Oraz niedoszła granica państwa. Zachodnia granica Ukraińskiej Republiki Ludowej, wykreślona w Brześciu nad Bugiem, 9 lutego 1918 roku przez dyplomatów państw centralnych. Wytyczona z całkowitym pominięciem interesów ludności polskiej i Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego. Linia rozgraniczenia miała biec na północ zaczynając się od Tarnogrodu, po linii: Biłgoraj, Szczebrzeszyn, Krasnystaw, Puchaczów, Radzyń, Międzyrzec, Sarnaki i Mielnik. Stałby się więc Radzyń/Радзинь miastem podzielonym, nieszczęsnym Schizopolis, jak ongiś Berlin, irlandzko-ulsterskie Derry , bośniacki Mostar czy Jerozolima.
Klęska państw centralnych sprawiła, że traktat brzeski nie wszedł w życie a wschodnią granicę Polski wytyczono w dalekiej Rydze, kilka lat później i kilkaset kilometrów dalej na wschód.. Uniknąwszy losu miasta granicznego gród uzyskał położenie centralne w odrodzonej Rzeczpospolitej, by znów znaleźć się na wschodnich kresach powojennej Polski. Bo miastem granicznym był przez większość swego istnienia, z fenomenu pogranicza, wielokulturowości i niejednoznaczności czerpiąc swój niepowtarzalny klimat.. Europejski, zaściankowy, podlaski choć lubelski.
Mój Radzyń.
Rodzina i znajomi. Polonez i marsz Mendelsona.
Wydeptane ścieżki, znajome kąty, stare śmieci.
zdj.: Jarosław Matuszewski