Opowiadał mi kumpel, jak w czasach studenckich, czyli pod koniec XX wieku, zaopatrywali się z kolegami w piwo w hurtowni alkoholi, nieopodal której był ich akademik. Gdy poszli tam pierwszy raz, pani sprzedawczyni, aby skrócić czas konwersacji do niezbędnego minimum zapytała:

– Jakie piwa pijecie?

– Noooo, Tyskie, EB… – zaczęli się plątać w zeznaniach studenci. Więc sprzedawczyni postanowiła sprecyzować:

– Ja się pytam, jakie PIWA pijecie!!!

I tak to, nie pierwszy przecież raz, doświadczona kobieta uratowała męski Honor…