Całe godziny sekretarze Jerzego VI Windsora, monarchy Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej i dominiów, otwierali korespondencję, która nadchodziła ze wszystkich zakątków świata z okazji uroczystości koronacyjnych odbywających się w Londynie 12 maja 1937 roku.
Jakież musiało być ich zdziwienie, gdy wśród listów gratulacyjnych od królów, prezydentów, premierów i wielkich tego świata znalazła się w ich rękach skromna niebieska koperta ze stemplem poczty z miejsca o niewymawialnej dla nich nazwie Międzyrzec. Można wyobrazić sobie jak uruchamiają urzędników Pałacu Buckinham, by dowiedzieć się, że ów M-I-E-D-Z-I-Z-E-S to niewielkie miasteczko w centralnej Polce w krainie zwanej Podlasiem. Jego żydowski mieszkaniec, niejaki Josek Fajerman, życzył nowemu królowi wszelkiej pomyślności w sprawowaniu funkcji monarchy, niejako przy okazji nadmieniając, jak bardzo marzy, by zostać jego poddanym.
Miesiąc później do domu Joska listonosz przyniósł korespondencję z angielskiej ambasady, a w środku wizę do Australii, jednego z krajów brytyjskiej Wspólnoty Narodów.
Międzyrzecka gazeta „Podlasier Cajtung” pasjonowała się tą historią w czerwcu 1937 roku.
Fot. thefad.