Wycięłam Cię z kolekcji haute cuture,
ubrałam w garnitur myśli.
Zafundowałam kredyt cudownych chwil,
by teraz wspomnienia zniszczyć.

Na łóżku rozsypałam kryształy łez
ubrana w milczenie srebra.
Już nie mam nic przeciwko, a nawet chcę…
by księżyc mnie z marzeń rozebrał.

Słodką trucizną urazy zaleczysz,
powiesz, że to jedynie stek bzdur,
kłamstwami moje żale uśmierzysz
zamiast przyznać … – nie kocham cię już.

Chciałabym zniknąć na trochę dłużej,
już dość mam szarpania się z życiem.
Może prześpię tę cholerną burzę
w dalekim od ciebie ukryciu.