Część pierwszą i drugą omawiam tutaj jednocześnie, gdyż jest to seria. Rodzime baśnie, legendy i podania stanowiły kanwę obu ksiąg, w których przedstawione zostały prasłowiańskie wierzenia, a właściwie postaci z owych wierzeń.
Autorzy wyraźnie zaznaczają, że obie publikacje obejmują zasięgiem obszar opisywany w kanonicznym dziele polskiej etnografii Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce autorstwa Oskara Kolberga. Są to więc tereny przedrozbiorowe Rzeczpospolitej oraz sąsiednie regiony, mocno związane z nią kulturowo – Śląsk, Pomorze i Mazury.
Nie wystarczy o mitologicznych stworach napisać, ale wielkim wyczynem jest owe postaci zilustrować. Obaj autorzy podjęli się tego i efekt może czytelników zachwycić. Prawie sto dziewięćdziesiąt opisanych i pokazanych stworów przykuwa uwagę każdego, kto chce pamiętać o bogactwie słowiańskiej mitologii. Wszystkim znane krasnoludki, strzygi czy wiedźmy to tylko maleńki wycinek z obszernej oferty postaci.
Dorzućmy choćby cycochę (ze stalowymi piersiami), gościec (stworka żyjącego w ludziach), klykanice (zmuszające ludzi do klękania, gdy rozlegały się dzwony na wieczorną modlitwę), lelka (demona bagien), świciorze (szpetne stwory z torfowisk), zjadarkę (żeńskiego demona połykającego dzieci) czy klabaternika, który zamieszkiwał duże okręty pływające w dalekomorskie rejsy.
Te oraz wiele innych mniej lub bardziej strasznych bestii zebranych w dwie publikacje to wyjątkowa okazja zapoznania się z bogactwem wyobraźni ludów słowiańskich, którzy swoje strachy, obawy, traumy oraz rytmy dzienne i roczne opisywali poprzez duchowe zjawy i niezwykłe postaci. Bawiono się tym, straszono, zwodzono, a przede wszystkim ubarwiano rzeczywistość dodając jej odrobinę tajemniczości, a czasem nawet magii. Znamy świetnie postaci z mitologii greckiej i rzymskiej, więc chyba warto poznać i te z mitologii słowiańskiej.
Paweł Zych, Witold Vargas, Bestiariusz Słowiański, część I i II, Lesko, 2017-2019