W tym seksie chodzi o to, by nie być wcale.

Ja się zanurzam w tobie, a ty we mnie.

Jestem twoją samotnością, a ty moim spokojem.

Odchodzę jak umierając, kiedy twoje dłonie układają się w łódki,

by dopłynąć do portu przeznaczenia.

Wszyscy potrzebowaliśmy miłości, szczególnie, gdy dorastaliśmy

w samotności ulic. Każda miłość była dobra. Brata, siostry, matki,

Kochanki…

*

Katarzyna Lisowska – rocznik 90ty w Poezji. Pedagog w szkole średniej w Krakowie.