A jeśli kiedyś zgubię Twoją dłoń to może odnajdzie nas morze. Kiedyś zbudowałem wieżę – nikogo tam nie było choć czekałem ciałem wieczność. Oczy stały na baczność, a serce biło jak szalone. Długo patrzyłem przez okno a Ciebie już nie było…życie powoli osuwało się po szybie może znajdziemy się po drugiej stronie. Zamknij oczy na chwilę sekundę…czekam za zakrętem szaleństwa. Zanurzam usta w metalowym kubku – kilka gwiazd na dnie…bije moje serce kruszy mury…wiem, czujesz wszystko…po co więcej słów…