On Ją kupił w dom piękny

Tej Pani przyklejonej teraz do tych okien.

Otwiera bramę, garaż, sypialnie

rozchyla jej uda pilotem.

Potem idzie.

Ona uzbraja się w naścienny alarm

Pije jego alkohol ,

Ślini delikatnie cygaro

Kiedyś zakrólewi się

W jego szafie układnej

Poukłada głazem

Drogę za sobą

Nie wróci i nie odda

I nie pozwoli więcej palić w domu

*

Śniło mi się, że napisałaś do mnie list

A ja go nie czytając podarłem

Cały poranek bolał mnie od tego snu

I jakoś tak w sobie kulałem przetrącony tą nocą

*

ja dla pani

droga pani

nie klnę już

nawet jak mi wiersz upadnie

i drwi ze mnie szkaradnie:

samolot z tej kartki zrób

wzniesienia parę prób

nie proszę pani

nic złości żadnego zemsty planowania

że go do kosza

albo do kieszeni spodni

a te spodnie do prania

ja proszę pani mam na takie latawce cały zeszyt

kreślę słowo- odpalam

a tych słów nigdy przesyt

czasem jak pani przesadzi

myśl mnie nachodzi chora,

że pani wyszła w jesień,

nie wziąwszy parasola

niech deszcz się nad panią poznęca

niech pani loki poskręca