
Październik 1948 roku. Dla przeciętnego mieszkańca Radzynia Podlaskiego był to zapewne czas jak każdy inny. Może chłodniejszy, może bardziej deszczowy. Ktoś kopał ziemniaki, ktoś inny palił pierwsze liście, dzieci szły do szkoły, a w sklepie – jak to bywało – „rzucili” mydło. Niewielu jednak zdawało sobie sprawę, że właśnie wtedy, między jednym raportem do Warszawy a drugim wykluczeniem z partii, kończyła się historia jednej z najstarszych formacji politycznych w Polsce. I że koniec ten przyszedł nie z hukiem, lecz z zawodzeniem maszyny do pisania i suchym kliknięciem pieczątki „SKREŚLONY”.
Bo PPS – Polska Partia Socjalistyczna – w październiku 1948 roku już nie była sobą. Z dawnym, przedwojennym socjalizmem Daszyńskiego, Jędrzejewicza i Żuławskiego miała wspólną już tylko nazwę. Po wojnie, dopuszczona do legalnej polityki przez łąskę „wyzwolicieli” znad Wołgi, szybko zrozumiała, że nie przyszła do nowego ładu jako partner, lecz jako potencjalna zdobycz. I że w tym nowym układzie miejsca na dwóch reprezentantów klasy robotniczej – PPS i PPR – po prostu nie będzie.
Zresztą Polska Partia Robotnicza nie bawiła się w subtelności. Po pogromie PSL Mikołajczyka przyszedł czas na „bratnią” partię robotniczą. Najpierw do PPS zaczęły przenikać „wtyczki” – to nie teoria spiskowa, ale literalny termin z tamtych czasów – członkowie PPR, których zadaniem było „miękkie” rozkładanie socjalistów od środka. Potem doszły do tego działania Urzędu Bezpieczeństwa, odpowiednio ubrane w garnitur „obserwacji środowiskowej”. A gdy i to nie wystarczało – uruchomiono stary dobry mechanizm weryfikacji i czystki.
W Radzyniu proces ten był równie „systemowy”, co bezduszny. W październiku 1948 r. z miejscowej komórki PPS skreślono łącznie 100 osób – 26 członków i aż 74 kandydatów. Powody? Cała galeria uzasadnień, które dziś mogą co najwyżej wywołać uniesienie brwi lub gorzki uśmiech. Najwięcej – 27 osób – skreślono jako „ujawnionych”. Czyli takich, którzy wcześniej byli w konspiracji i… sami o tym powiedzieli. Błąd kardynalny.
Dalej mamy: „klasowo obcy” (22), „wyjechał” (17), „prawicowe odchylenie” (13), „aresztowany” (4), „przynależność do Stronnictwa Narodowego” (4), „podejrzany o napady” (3), „posiadanie broni” (2), „niemoralne prowadzenie się” (2), „współpraca z Niemcami” (1), „pijaństwo” (1), „przeszedł do PPR” (1 – sic!), „współpraca z podziemiem” (1), „członek WiN” (1), „bogacz wiejski” (1). Tak, nawet bycie zamożnym gospodarzem stanowiło wówczas polityczne wykroczenie.
Instrukcja zinfiltrowanego przez komunistów Centralnego Komitetu Wykonawczego PPS mówiła zresztą wprost: trzeba „oczyścić szeregi” z elementów klasowo obcych, politycznie podejrzanych, ideowo niepewnych i moralnie wątpliwych. Oczywiście wszystko „dla dobra partii” i „w trosce o jedność ruchu robotniczego”.
Czystka w Radzyniu była tylko fragmentem układanki. W skali kraju, od października do grudnia 1948 roku, z PPS usunięto ponad 80 tysięcy członków. Wliczając wcześniejsze „porządki” – około 100 tysięcy. Jedna czwarta partii. Co ciekawe – jak zauważają źródła – i tak nie spełniono planu. Władze PPR zakładały, że pozbędą się 30% pepeesowców. Cóż, trudno o lepszy przykład polityki „planowej”.
Kulminacją tego procesu był Kongres Zjednoczeniowy PPS i PPR, który odbył się w grudniu 1948 r. Nazwa kongresu była nieco ironiczna, bo w istocie nie chodziło o żadne zjednoczenie. To była likwidacja jednej partii i absorpcja jej resztek przez drugą. Zgodnie z przyjętym statutem, struktura nowej partii – Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – miała być tożsama ze strukturą PPR. Oznaczało to dokładnie tyle, że PPS po prostu przestała istnieć.
Wśród wyrzuconych znalazły się nazwiska znane w całej Polsce: Jan Topiński, Bolesław Drobner, Józef Grzecznarowski, Aleksy Bień… Ale najbardziej bolesne były zapewne te wykluczenia, które dotyczyły ludzi zwykłych – wiejskich nauczycieli, przedwojennych robotników, żołnierzy konspiracji, którzy uwierzyli, że nowa Polska będzie inna. Że można będzie budować lepszy świat bez sowieckiego bata nad głową.
Nie udało się.
14 grudnia 1948 r. XXVIII Kongres PPS podjął decyzję o „zjednoczeniu” z PPR. Polska Partia Socjalistyczna, która przez 56 lat istnienia miała odwagę mówić o wolności, równości i niepodległości – została oficjalnie rozwiązana.
