Nad brzegiem morza
słońce powoli zasypia
wiatr łagodnie wygładza szum fal
a oni splatają dłonie
niby przypadkiem

Na stoliku dwie filiżanki
obok aromat bryzy
naprzeciwko uśmiechnięte spojrzenia

Zawodzenie ciepłego wiatru
wsłuchuje się w wymowne milczenie
Muska zarumienione lica
przy blasku gwiazd
w miłości niewymuszonej

Mała nadmorska kafejka
zanurzona w letnim wieczorze
W niej wszystko tak bliskie i proste
zwalnia świat

a oni
jeszcze jak nigdy – wciąż
zakochani