
Postacie: Studentka, Babcia. Profesor.
(Profesor siedzi za biurkiem i ziewa. Wchodzi Studentka z Babcią).
–Studentka: Dzień dobry, panie profesorze.
–Babcia: Dzień dobry, uczony panie.
–Profesor: (zaskoczony, wstaje z krzesła) Dzień dobry. Rozumiem, że pani przyszła na poprawkę, ale nie wiem co robi tutaj ta starsza pani?
–Babcia: Taki uczony człowiek, a kultury za grosz.
–Profesor: Według pani, ja nie jestem kulturalny?
–Studentka: Babciu, przestań proszę, bo będę mieć egzamin komisyjny.
–Profesor: (uśmiecha się) Widzę, że czegoś nauczyła się pani na tych studiach.
–Studentka: Chodziłam na wszystkie wykłady pana profesora. Ależ te wykłady były świetne.
–Profesor: Chyba nie na wszystkie pani chodziła, bo na ostatnim zdjęciu z wykładu pani nie ma. Proszę spojrzeć na zdjęcie i poszukać swojej podobizny (podaje Studentce zdjęcie).
–Babcia: Taki uczony człowiek, a taki podejrzliwy.
–Profesor: Nie ma pani pojęcia, jak dzisiejsi studenci kombinują.
–Babcia: Moja wnuczka nie kombinuje, panie procesorze.
–Profesor: Jestem profesorem, a nie procesorem!
–Babcia: Widocznie źle przeczytałam na tabliczce.
–Profesor: (uśmiecha się) Pewnie skończyła pani tylko podstawówkę?
–Babcia: Skończyłam jeszcze zawodówkę i to w samym Krakowie. A w Krakowie zawodówka, to jak tutaj liceum albo i studia.
–Profesor: (uśmiecha się) A w tej zawodówce nie zrobiła pani czasem doktoratu?
–Babcia: Doktoratu nie zrobiłam, ale chodziłam przez miesiąc z młodym doktorem.
–Studentka: Tylko przez miesiąc!
–Babcia: A po co miałam dłużej z nim chodzić! Jak już załatwił mi badania lekarskie to go rzuciłam, bo on cały czas mówił tylko o lekach i szczepionkach.
–Profesor: (uśmiecha się) Widzę, że nie znalazła się pani na zdjęciu?
–Studentka: Może trochę spóźniłam się na ten wykład.
–Babcia: Krysia unika zdjęć, bo nie jest fotogeniczna jak ja.
–Profesor: Pani nie pytałem, tylko wnuczkę. (po chwili) To zdjęcie zrobiłem na sam koniec wykładu, a to oznacza, że pani na nim nie było.
–Studentka: Możliwe, że musiałam wyjść do łazienki.
–Babcia: Uczony człowiek powinien wiedzieć, że kobiety częściej chodzą do łazienki niż faceci.
–Profesor: Może i tak, tylko że ja jestem mężczyzną, a nie facetem.
–Babcia: A to jakaś różnica?
–Profesor: Taka, jak między płazami a gadami.
–Babcia: Przecież jedno i drugie to zwierzęta.
–Profesor: Proszę nie przeszkadzać wnuczce w egzaminie i poczekać na korytarzu.
–Babcia: Tam jest strasznie duszno i głośno. Nie będę się odzywać, tylko sobie tutaj cichutko posiedzę.
–Studentka: Babciu! Tylko się już nie odzywaj.
–Babcia: Wiem Krysiu i będę trzymać kciuki, żebyś zdała ten straszny egzamin i została tym magazynierem.
–Profesor: Cóż pani opowiada za głupoty! My tutaj nie kształcimy magazynierów, tylko magistrów!
–Babcia: Myślałam, że mgr to magazynier.
–Profesor: Mgr to magister, a nie magazynier!
–Studentka: To ja aż tak się pomyliłam.
–Babcia: Tylu niewinnych studentów oblał pan na egzaminie.
–Profesor: Gdyby uczyli się na egzamin, to teraz na korytarzu nie byłoby nikogo.
–Babcia: Muszę się za pana pomodlić, bo taki pan uczony, a taki okrutny i srogi.
–Profesor: Srogi to był Iwan w Rosji, a ja jestem tylko wymagający.
–Babcia: Widzę, że pan nie potrafi odpuścić. Więc już nic nie mówię.
–Profesor: Pani Krystyno, proszę powiedzieć…
–Babcia: Pan procesor, znaczy się profesor, może jej mówić Krysiu.
–Profesor: Nie wolno nam się spoufalać ze studentami i proszę nie przeszkadzać.
–Babcia: Ja tylko chciałam ułatwić dialog.
–Profesor: Pani Krystyno proszę powiedzieć, które ssaki znoszą jaja?
–Babcia: Jaja czy jajeczka?
–Profesor: Jeszcze słowo i wyproszę panią na korytarz. (po chwili) Proszę odpowiedzieć pani Krystyno.
–Studentka: Ssaki, które składają jaja to….
–Babcia: Tylko się nie denerwuj, Krysiu.
–Profesor: Proszę wyjść na korytarz!
–Babcia: Ale ja jestem bardzo schorowana.
–Profesor: Ja też będę schorowany, jeśli pani się nie uspokoi.
–Babcia: Uczony człowiek, a taki nerwowy.
–Profesor: Pani Krystyno proszę odpowiedzieć, bo pani koledzy czekają.
–Studentka: Ssaki, które składają jaja to … Kamczatka.
–Profesor: Kolczatka, a nie Kamczatka.
–Babcia: Przecież to brzmi podobnie.
–Profesor: Pani Krystyno zapraszam we wrześniu na egzamin komisyjny.
–Babcia: (wyjmuje pieniądze) Trzysta złotych za tróję, a za tróję z plusem (uśmiecha się), trzysta złotych i słoiczek miodu.
–Profesor: Dość. Tak jak powiedziałem, we wrześniu egzamin komisyjny.
–Babcia: Radzę się zastanowić, bo na egzamin komisyjny przyjdę razem z Józią.
–Profesor: A kto to jest Józia?
–Studentka: To moja druga babcia.
–Profesor: Pani Krystyno. Daję pani tróję i proszę mi się więcej nie pokazywać na oczy.
–Babcia: Ale Krysia chciała pójść do pana na seminarium!
–Profesor: O nie! W tym roku nie będę miał żadnego seminarium i w przyszłym roku też.
