
Niedawno ze smutkiem pożegnaliśmy wielkiego artystę, Sebastião Salgado. Jego fotografia od lat mnie fascynuje i urzeka. Jest inspirująca i pouczająca. Salgado to jednak nie tylko niezwykły artysta.
To również, a może wręcz przede wszystkim, prawdziwy humanista. Każdy, kto widział przepiękny film Sól ziemi, każdy kto mniej lub bardziej poznał historię jego życia, bez trudności dostrzeże jak wiele można od nieodżałowanego artysty się nauczyć, ile inspiracji czerpać.
Jego zdjęcia, raz wstrząsające i oskarżające, innym razem po prostu piękne i zachwycające, nierzadko zawierające wszystkie te ładunki jednocześnie (a to już wielka sztuka), poza tym, że ryją w sercu bruzdy lub sprawiają, że kontemplujemy cud świata, niekoniecznie bezpośrednio wpływają na zmianę świata na lepsze.
Dlatego poza wielką Faktografią, która jest dostępna w wielu albumach, chciałbym zatrzymać się na chwilę nad jego projektem Instituto Terra.
Sebastião, po powrocie do rodzimej Brazylii w połowie lat dziewięćdziesiątych, przejął połać ziemi w Amazonii. Ziemi która, za jego dzieciństwa tętniła życiem, a która teraz była całkowicie zdewastowana, wyjałowiona, Przyczyn tego, że ostatecznie przypominała pustkę, na której nic nie chciało rosnąć było wiele.
Kiedy ziemia trafiła w jego ręce, postanowił poświęcić część życia przywróceniu jej dawnej świetności. Wiele osób wątpiło, część zniechęcało go do tego projektu.
Sebastião jednak, wraz z żoną Lélią, i przy pomocy przyjaciół i ludzi dobrej woli metodycznie zabrał się do projektu, w który uwierzył. Metodycznie, rok po roku zasadzali miliony drzew, dając im również właściwą opiekę. Czas pokazał, że było warto. Ziemia odwdzięczyła się za tę troskę – wróciło życie, drzewa pokryły setki jej hektarów, a wraz z nimi pojawiła się również woda, która wcześniej po prostu wyschła.
To jednak nie tylko piękna historia. To wskazówka dla każdego z nas.
Patrząc na życie, twórczość i opisane powyżej dzieło można wysnuć proste wnioski.
Otwarcie się na ludzi, słuchanie ich z zainteresowaniem i próbą zrozumienia, objęcie troską natury wokół nas, nie wykorzystywanie jej a raczej czerpanie z jej bogactwa z szacunkiem (ważne słowo), to najkrótsza droga do zmiany na dobre. Jeśli każdy zrobi chociaż tyle, będzie to wystarczające. Prawda, że proste? A tak trudne jednocześnie. Trudne, bo wymaga zmiany nastawienia. Ale to pierwszy krok do lepszego jutra. A to chyba warte wysiłku…