
Postacie: Aspirant, Inspektor, Oskarżony.
(wchodzi Inspektor, Aspirant i Oskarżony siedzą przy biurku).
–Aspirant: (podchodzi do Inspektora). Bez zmian. Uparty jak kogut.
–Inspektor: Chyba uparty jak osioł, aspirancie?
–Aspirant: Znam koguta, który jest bardziej uparty od osła.
–Inspektor: Dobrze. To teraz ja spróbuje (siada przy biurku). I dalej pan twierdzi, że po trzydziestu latach małżeństwa kocha pan żonę?
–Oskarżony: Ja tak nie mówiłem.
–Inspektor: Wreszcie zaczyna pan sensownie myśleć (po chwili). Czyli, już nie kocha pan żony?
–Oskarżony: Ja, bardzo kocham żonę.
–Aspirant: Niech pan nie ściemnia. To niemożliwe, żeby po trzydziestu latach małżeństwa bardzo kochać żonę!
–Oskarżony: A co w tym dziwnego?
–Aspirant: Bo ja jestem osiemnaście lat żonaty i tylko niekiedy kocham żonę i tylko, tyle o ile.
–Oskarżony: Pan widocznie nigdy naprawdę nie kochał żony.
–Inspektor: Zapytam po raz ostatni. Naprawdę kocha pan żonę po trzydziestu latach marudzenia i narzekania?
–Oskarżony: Mnie też się zdarza narzekać i marudzić, a żonę bardzo kocham.
–Inspektor: Chce panu przypomnieć, że za składanie fałszywych zeznań grozi kara pozbawienia wolności do lat ośmiu.
–Aspirant: A w tym przypadku będzie to ciężkie więzienie!
–Oskarżony: Co tam więzienie. Ważne, że bardzo kocham swoją żonę, a ona kocha mnie.
–Inspektor: A skąd ma pan pewność, że po trzydziestu latach małżeństwa żona pana jeszcze kocha?
–Aspirant: Z naszych policyjnych doświadczeń wynika, że żony tak długo nie kochają swoich mężów.
–Oskarżony: Może wy panowie macie takie żony, ale moja żona mnie kocha i to bardzo.
–Aspirant: Panie inspektorze, ja chyba zaraz wyjdę z siebie i mu przyłożę.
–Inspektor: Aspirancie! Chce pan uderzyć faceta, który naiwnie wierzy, że po trzydziestu latach kocha go żona. Proszę mieć trochę litości.
–Oskarżony: Ale ja mam niezbity dowód, że moja żona bardzo mnie kocha.
–Inspektor: Jaki, to niby ma pan dowód?
–Oskarżony: (sięga do kieszeni po komórkę). Dzisiaj w nocy o godzinie 3.05 żona wysłała mi takiego SMS-a. Proszę przeczytać.
–Inspektor: Proszę przeczytać panie aspirancie, bo nie chce się denerwować.
–Aspirant: Maćku. Bardzo cię kocham
–Oskarżony: I co panowie, niedowiarkowie?
–Inspektor: Skąd ma pan pewność, że ten SMS jest do pana?
–Oskarżony: Przecież ja mam na imię Maciek.
–Inspektor: Znam wielu facetów o imieniu Maciek i pan też pewnie zna niejednego Maćka.
–Aspirant: Ma pan drugie imię?
–Oskarżony: Pewnie. Na drugie mam Tadeusz.
–Inspektor: No właśnie. Gdyby w tym SMS-e było napisane „Maćku, Tadeuszu, bardzo cię kocham”, to wtedy miałby pan pewność, a tak, to ma pan tylko przypuszczenie.
–Oskarżony: Moja żona jest zbyt leniwa, żeby o 3.05 pisać SMS-a do kogoś innego.
–Aspirant: Z naszej policyjnej obserwacji wynika, że jeśli żona wysyła w środku nocy SMS-a do męża, to zazwyczaj jest pod wpływem alkoholu.
–Inspektor: I pan też o 3.05 zapewne był pod wpływem alkoholu.
–Oskarżony: Piję tylko do północy.
–Aspirant: To dlaczego pan wrzeszczał o 3.05 i obudził pan pół osiedla.
–Oskarżony: A gdyby dostał pan o 3.05 SMS-a od żony, że pana kocha, to by pan nie wrzeszczał z radości?
–Aspirant: Opierniczyłbym żonę, że wygłupia się w środku nocy.
–Inspektor: Zdaje sobie pan sprawę z tego, że te pana okrzyki słyszeli inni mężczyźni w podobnym do pana wieku!
–Oskarżony: I co z tego? Nie rozumiem?
–Inspektor: Nauczyciel, a taki nie rozgarnięty. Niech pan pomyśli, jak mogli poczuć się inni mężczyźni z podobnym stażem małżeńskim, gdy usłyszeli, że pan bardzo kocha żonę?
–Oskarżony: Pewnie oni też obudzili swoje żony, żeby im to powiedzieć.
–Aspirant: Z naszych policyjnych obserwacji wynika, że najczęściej dochodzi do zabójstwa, gdy mąż w środku nocy budzi żonę.
–Inspektor: Być może przyczynił się pan do nieszczęścia.
–Oskarżony: Ja? A w jaki sposób?
–Inspektor: Jeżeli jakiś rówieśnik usłyszał, że po trzydziestu latach kocha pan żonę, to wtedy mógł z rozpaczy skoczyć z balkonu.
–Oskarżony: Przykro mi, że nie macie panowie udanego życia małżeńskiego.
–Inspektor: (uśmiecha się) Pan też już nie będzie miał udanego życia małżeńskiego.
–Oskarżony: Nic złego nie zrobiłem i musicie mnie wypuścić.
–Aspirant: Wypuścimy, jeśli podpisze pan, że już nie kocha pan żony.
–Inspektor: Jednak za zakłócanie ciszy nocnej i tak dostanie pan karę.
–Oskarżony: Ale to jest niska szkodliwość czynu?
–Aspirant: Gdyby pan wracał z jakiejś imprezy to tak, ale żeby w pana wieku wrzeszczeć, że kocha pan żonę, to już jest przestępstwo.
–Inspektor: A po trzydziestu latach, to już jest poważne przestępstwo.
–Oskarżony: Nie wiem, dlaczego tak się panowie znęcacie nade mną?
–Aspirant: Nie pamięta mnie pan panie profesorze? (po chwili) Dał mi pan na koniec liceum mierny z matematyki.
–Inspektor: A ja przez pana straciłem dziewczynę.
–Oskarżony: Przeze mnie? W jaki sposób?
–Inspektor: W taki sposób, że stawiał jej pan same piątki, a ja dostawałem tylko tróje i przez to Ania nie chciała ze mną chodzić.
–Oskarżony: I z tego powodu mnie tu przesłuchujecie?
–Aspirant: (uśmiecha się) Długo czekaliśmy na sposobność, żeby pana zatrzymać, ale w końcu się doczekaliśmy.
–Inspektor: Zawsze znajdzie się powód, żeby kogoś zatrzymać. Nawet taki banalny, że za długo kocha pan swoją żonę.