Arka Noego dryfowała z prądem
wód, co je wylał deszcz czterdziestodniowy,
a wewnątrz arki z sąsiadem wielbłądem
kurczak prowadził poważne rozmowy.

„Wprost cię zapytam, garbusie pustynny,
jak ci sumienie pozwala tu płynąć,
kiedy dziesiątkom gatunków niewinnych
z braku miejscówek przyszło marnie zginąć…?

Wielbłąd przez chwilę dusił gniew w żołądku,
a potem odparł (i nie był oględny):
„Wiesz co, kurczaku, czuję się w porządku.
I – powiem więcej – jestem tu niezbędny…

Jeszcze nie teraz, ale w swoim czasie,
odpłacę Panu tyle, ile trzeba,
jako exemplum dla wszystkich przy kasie
jako bardzo trudno dostać się do nieba…”