
gubimy się w zmierzchu
blada ramieniem wtapiam się w kalinę
kołyszemy się w półsłówkach
brak odwagi by zakończyć zdanie
ptaki wygrywają ostatnie takty
cichnie ich jarmarczny gwar
deszcz podrywa kurz
między nami wdziera się niepokój
dotyka(sz) tam gdzie kończy się niepewność
a zaczyna zapatrzenie
przesiąkamy chwilą
stopklatką zapisaną na czarno-białej
ciszy