
Marian Hemar o poemacie Mickiewicza pisał tak, jak sam bym chciał napisać. W mojej ulubionej – jedynej jego napisanej prozą – książce, „Awantury w rodzinie”, dał takie słowa:
„Najlepiej, od razu, poznał się na arcydziele Juliusz. W dniu 18.12.1834 napisał w liście do matki: Poemat raczej żartobliwy niż smutny – a jednak często z najweselszych na pozór miejsc smutek ujmuje człowieka. Tymi kilkoma prościutkimi słowami uderzył w sedno literackiej tajemnicy, której na imię „Pan Tadeusz”. Wczytywamy się w ten poemat właściwie przez całe życie, wracamy doń w różnych okresach, w chwilach różnych nastrojów, to weseli, to smutni, to wolni u siebie w domu, to wygnańcy na obczyźnie, to szukając w nim pociechy, to zachwytu, to radości, to wzmożenia tęsknoty, aż umiemy go już na pamięć. Im jesteśmy starsi, im bliższa nam ta książeczka, tym bardziej wzmaga się jej tajemniczość i zwiększa się, zamiast się zmniejszać, dystans jej majestatu.
(…) Tajemnicą jest nieokreślona i nigdy nie do określenia Poezja, która przesyca te nieraz pozornie poziome i proste wiersze, spokojny ich rytm i niewyszukane rymy. Śliczne i nieśmiałe słowa Juliusza Słowackiego o smutku ujmującym z naweselszych miejsc, wyrażamy dzisiaj głębiej uzbrojeni w terminologię filozoficznej paplaniny. Mówimy o metafizycznym dnie, albo o metafizycznej nadbudowie mickiewiczowskich wierszy, o metafizycznej wieloznaczności, o poezji czystej, a wszystkie te ważne i trafne terminy nic nie wyjaśniają, same nie wiedzą, co to jest ta metafizyka ukryta w poezji jak zapach w kwiecie, jak światło w kolorze. Nie zbliżamy się do jądra tajemnicy ani o krok mówiąc językiem zawiłym, wciąż najbardziej dręcząco brzmi w uszach co powiedział Słowacki i tylko ten smutek nieoczekiwany zbliża nam tajemnicę „Pana Tadeusza”.”
Ten przydługi cytat to należny hołd oddany naszej epopei narodowej, arcydziełu, do którego się dojrzewa, dorasta. „Pan Tadeusz” to my. I… tej narodowej epopei od jakiegoś czasu można nie czytać w polskiej szkole w całości. W podstawówce obowiązkowo fragmenty, w szkole ponadpodstawowej nieobowiązkowo lub/i też fragmenty (te same? inne? licho wie…).
Tak nie można.
Sam należę do pokolenia (matura 1987), które „Pana Tadeusza” czytało w całości jako lekturę obowiązkową aż dwukrotnie – w 8. klasie i potem w 2. klasie LO. Przyjmowałem to wtedy jako oczywistość, rozumując tak: „OK, epopeja narodowa powinna mieć ten przywilej”, choć skłamałbym, gdybym twierdził, że w ósmej klasie tak mi się to do końca podobało i wszystko rozumiałem. Recepcja poematu w liceum to już był poziom wyższy, a przełom przyszedł na studiach polonistycznych. Większość z nas ma chyba podobne doświadczenia.
Tak się jakoś porobiło, że dziś jestem psychofanem „Pana Tadeusza” i czytam Go sobie (dla zwykłej literackiej przyjemności głównie) średnio raz na rok, góra raz na dwa lata. Przysięgam!
Mogę w ogóle powtórzyć za Jarosławem Markiem Rymkiewiczem te dziwaczne słowa (z pięknej książkowej rozmowy z Adamem Poprawą pt. „Mickiewicz, czyli wszystko”): „Ze mną z latami stało się coś, o czym niekiedy myślę z pewnym przerażeniem, ale nic przeciw temu nie mogę. Ja czytam właściwie tylko Mickiewicza oraz książki o Mickiewiczu, nic innego już mnie nie interesuje. A jeśli czytam coś innego, to po to, żeby lepiej zrozumieć Mickiewicza. Może oszalałem…”.
Czytelnikom tego tekstu też wygodniej będzie mnie uznać za szaleńca. I za niespełnionego nauczyciela, który sporo ponad 20 lat swojej zawodowej aktywności poświęcił samorządowym jednostkom kultury.
Kilka lat temu wróciłem do zawodu i nauczania (szkoła podstawowa) i, jako naiwny neofita, naprawdę dziwię się polonistom, że nie kładą się Rejtanem kiedy zewsząd (media publiczne!) słyszą np. językowe potwory typu „gościni” czy „ministra”. I, przede wszystkim, że w milczeniu, pokornie przyjmują wyrzucenie „Pana Tadeusza” (i kilku innych książek, ale o tym przy innej okazji…) z listy lektur obowiązkowych czytanych w całości. Nawet komuniści przed 1989 rokiem się na to nie odważyli, choć nie pasowała im pewnie wolnościowa wymowa poematu.
Dlaczego właśnie teraz przetrącono „Pana Tadeusza”? Odpowiedzi jest wiele, w ich poszukiwaniu trzeba mocno przeanalizować polityczną rzeczywistość, a na to ani miejsca, ani czasu. Mam swoją roboczą hipotezę: komuś bardzo nie podoba się obecnie zbiorowy bohater poematu – polska szlachta – jako obrończyni patriotyzmu, wiary i tradycji. I, choć Mickiewicz w swoim dziele bynajmniej nie patrzy na nią bezkrytycznie, daleko mu do obowiązujących dziś trendów lansowanych np. w serialu „1670” czy w filmie „Kos” gdzie polski szlachcic, gnębiciel chłopów pańszczyźnianych, niczym się nie różni od oprawców czarnoskórych niewolników z amerykańskiej serii „Korzenie”. No może jest od nich głupszy…
Ja omawiam „Pana Tadeusza” w całości. I wymagam od uczniów czytania poematu w całości. Żaden to heroizm. Raczej obowiązek. Bo ulegając wskazaniom ministerstwa przerywamy ciągłość polskiego literackiego kodu kulturowego, a to jest zbrodnia. Zbrodnia! A zresztą – ministerstwo w tym składzie też nie będzie wieczne…
„Ale młodzież ma to gdzieś…” – powiecie. „To dla nich zupełnie niezrozumiała ramota…” – dodacie. Tak naprawdę „Pan Tadeusz” żyje współcześnie. Jego krytyczna, profesjonalna i drobiazgowa analiza trwa, wznosząc się na poziom tak znakomitych nowych książek jak np. „Pan Tadeusz. Poemat metafizyczny” Jana Tomkowskiego (2019) czy „Pan Tadeusz. Media pamięci” Andrzeja Waśki (2022). Jarosław Marek Rymkiewicz w 2018 roku domknął swój sześcioksiąg o Mickiewiczu „Jak bajeczne żurawie”. To cudowne źródła wiedzy i natchnień (czyta się je z autentycznym zachwytem!) do omawiania tekstu, zwłaszcza w szkole ponadpodstawowej. Pomaga też wybitna ekranizacja Andrzeja Wajdy.
Biblioteka Narodowa w 2024 roku wznowiła wydania „Pana Tadeusza” z genialnymi wstępami i opracowaniami Stanisława Pigonia i Aliny Kowalczykowej. Można bez problemu zamówić przez internet. Mogę nawet pożyczyć. Byle nie poplamić.
PS
A jeśli ktoś naprawdę nie da rady, to sam napisałem absolutnie ascetyczne streszczenie (jedna księga – jedna linijka, plus dwie na epilog):
Grajdół. Powrót boh. tytuł. Witają. Pierduły.
Retrospekcja. Konkurent. Kobieta. Skrupuły.
Grzyby. Zaloty. Trójkąt: Tad., Hrab., Telimena.
Dziwny ksiądz. Polowanie. Krew mrożąca scena.
Podchody. Śmichy-chichy. Zwiastun większej draki.
Sąsiedzi (niby szlachta, a proste chłopaki).
Chłopcy z sąsiedztwa radzą, żeby bić ród Tadka.
Zajazd czyli zadyma (potem drobna jatka).
Rewanż (dosyć skuteczny). Ruscy. Głupia sprawa.
Ucieczka. Spowiedź księdza. To już nie zabawa.
Rok osiemset dwunasty (kontekst historyczny).
Ślub Tadeusza z Zosią (soc-patriotyczny).
Ni to mit, ni to prawda… Smętek i nadzieja.
Polska. Litwa. Tęsknota. Jacek. Epopeja
PS 1 https://lscdn.pl/…/AdRem__Edukacja_1-2__01-02__2025.pdf
PS 2 Ciekawostka! W tym samym numerze tekst kol. Roberta Mazurka!