
„Żyje się tak, jak się śni – w pojedynkę.”
Joseph Conrad „Jądro ciemności”
* * *
O wypadkach, kiedy to z dnia na dzień znikali skądś wszyscy mieszkańcy, czytałem kiedyś w różnych miejscach. To były przedziwne, dość niewiarygodne w sumie, opowieści, ale zawsze łączyło je jedno: to były niewielkie osady, żeby nie powiedzieć wioski, położone na odludziu i w tak egzotycznych krainach (Brazylia, Afryka, Wyspy Fidżi itp.), że wpływ czarów, magii, ezoteryki w ogóle, astrologii, reinkarnacji, aberracji i frustracji był tam tak przemożny, że tym zniknieniom w sumie trudno się było dziwić…
Tutaj to co innego. Najnudniejszy kawałek Polski, Europy, świata i Drogi Mlecznej. Takie miejsce nawet bez konkretnej przynależności (Podlasie – nie Podlasie, Lubelszczyzna – nie Lubelszczyzna, historycznie Ziemia Łukowska, o Jezu!, bo wiadomo, że Łuków to miasto… – Żaba by dokończył -; a nawet, w średniowieczu, Małopolska…).
W osadzie na rubieżach dwudziestopierwszowiecznej Rzeczpospolitej akurat kościoły wschodnie były słabiutkie, katolicyzm jak Bóg przykazał (i chwała Bogu!).
Nuda, wszystko pod linijkę. Przemówienia notabli na 3 Maja opowiadały o pisaniu artykułów Konstytucji 1791 w naszym pałacu (na co nie było nigdy żadnych dowodów), żeby tylko tę nudę trochę przełamać. A potem półgodzinne składanie kwiatów w rytm niestrudzonego werbla, żeby tylko tę uroczystość jakoś wypełnić. Atrakcją był brak atrakcji.
Na dodatek wszędzie było, kuźwa, daleko. Nawet na Roztocze. Na Roztocze! Firlej, Białka Parczewska. Parczewska!
I o, nagle, takie coś…
PS Kocham to miejsce.
* * *
Zawsze wkurzało mnie to, że „Truman Show” (a także „Fearless” czyli „Bez lęku”) – genialne filmy Petera Weira – interpretowano właściwie bez kontekstu chrystologicznego.
„Truman” to nie była oczywiście historia ściśle ewangeliczna i zgodna z ortodoksją, ale jednak bardzo ciążąca w tym kierunku. Scenarzysta Andrew Niccol rozsiał ziarno: Truman jest w wieku Chrystusowym, kiedy zaczyna sobie uzmysławiać kim jest; nie ma ojca – jego „ojcem” jest reżyser tego wszystkiego, pan telewizyjnego nieba i ziemi, Christof (a wiadomo, że 'Christophoros’ to znaczy 'niosący Chrystusa’). Kiedy Burbank umiera na łódce (żaglówka nazywa się … Santa Maria) pada rozkrzyżowany, a potem „wniebowstępuje”. Jest tego zresztą dużo, dużo więcej. Za wiele tych przypadków…
CDN…
zdj.: Jarosław Matuszewski