
Poeci umierają za młodo, ale żyje ich poezja. Będzie żyła, jeśli zostanie opublikowana. 17 stycznia 2025 roku zmarł poeta Konrad Węsak, w wieku 65 lat. Cicho żył, cicho tworzył, cicho odszedł. Niemal niezauważalnie, a przecież robił wrażenie na wszystkich, którzy z jego wierszami się zetknęli, czy z jego nieobojętną, acz trudną osobowością.
Zdj. tytułowe: z archiwum SGL Witraż
Konrad urodził się w Gdańsku. W Siedlcach ukończył Liceum Ogólnokształcące. Całe jego twórcze życie związane było z geograficznym Podlasiem. Tu komponował, rysował, pisał, dokumentował fotograficznie to co jest, mimo że znika – głównie mowa tu o ginącej architekturze dawnego Podlasia. Był bardzo dumny z projektu, który nazwał „Podlasze”, a z jego wystawami gościł w wielu regionalnych ośrodkach kultury. Jednak ja i wielu innych Siedlczan znaliśmy lepiej jego literacką działalność. Wydawał się być poetą osobliwym, ale na tyle ważnym, by nie pominąć faktu jego odejścia w literackich kronikach.
Debiutował w prasie regionalnej w latach osiemdziesiątych. W roku 1987 Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury w Siedlcach wydało jego debiutancki zeszyt poetycki pt. „I stał się świt”, który otwiera bardzo interesujący wiersz:
strząsam z głowy
resztki wczorajszego popiołu
ręce przybite do szkła
wznoszę w otchłań
oko, ucho i język
odklejam od fioletu
i ciskam precz
drewniane ogniwa
unoszę uzbrojoną stopę
nad pokorą asfaltu
wycieram do szlifu
myśl
cyferblat serca
wieszam w kącie
otwieram bramę
i wołam swój cień
(Konrad Węsak, z tomu „I stał się świt”)
Ile tu się dzieje dobrego i niepokojącego w tym wierszu i tomie. Nie czytałeś? Przeczytaj.
W 1992 roku wiersze i poeta zostaje zaprezentowany w antologii grupy poetyckiej „Kanon”, wydanej przez Fundację Kultury Podlaskiej. Profesor Kazimierz Świegocki przedstawia Konrada Węsaka jako poetę o „szokującej” wyobraźni. Twierdzi, że „jest w niej coś z aury surrealizmu i symbolizmu”. „Liryka ta zmierza konsekwentnie do maksymalnej kondensacji słów i wieloznaczności ich sensów” – dodaje. Uwiarygadnia nam w ten sposób poetykę autora jako przemyślaną i zasadną. Lecz sprawdźmy to też sami:
rozlane rzeki
do szklanek po naszych winach
przebaczmy… (Konrad Węsak)
W latach dziewięćdziesiątych, Konrad zdaje się być w twórczej formie, pojawia się jako uczestnik Turniejów Jednego Wiersza i spotkań literackich organizowanych przez twórcę siedleckiego klubu literackiego „Ogród”, Eugeniusza Kasjanowicza. Jednocześnie obserwujemy jego trudności z wydaniem tomiku, jest pomijany w „ogrodowych” antologiach i prezentacjach z nieznanych nam powodów. Gdy frustracja twórcy narasta, przekonujemy go, by pisał wiersze dla nas, braci i sióstr po piórze, współpoetów, nie ryzykujemy słowa „przyjaciół”, gdyż zawsze jesteśmy gdzieś obok Konrada, po sąsiedzku, mimo że mówimy językiem poetyckim, to zawsze jakby z innego wymiaru. Ale Konrad jest zawsze naszym uważnym czytelnikiem, jest obecny na prezentacjach, nagrywa audycje z naszymi występami, fotografuje. Konrad do każdej propozycji ma stosunek poważny i uważny. Takim cudem zostaję szybko obdarowana niezwykłym poetyckim zeszytem: „Niewysłany list do M.” – nakład 1 egz. , to osobisty zbiór wierszy/ wybór wierszy dedykowany mojej osobie.
„któraś z kolei
następna
iluzja
nazwałem ją
jedynym sensem” (Konrad Węsak, w „Niewysłany list do M.”)
Przedwiośnie. Wreszcie w naszym lokalnym środowisku coś drgnęło. W 1998 roku Krzysztof Tomaszewski – twórca Siedleckiej Grupy Literackiej „Witraż” zdobywa fundusze na wydanie tomików poezji wschodzącym gwiazdom siedleckiej poezji. Wydany zostaje również tom „Pięść słów zakurzonych…” Konrada Węsaka
z tomu „Pięść słów zakurzonych…”
zmienić wiersz
Obok wierszy konfrontacyjnych, pełnych moralnego i egzystencjalnego niepokoju, które oczywiście znajdujemy w tym tomie, autor pokazuje też swoją liryczną twarz, pokazuje że i w jego twórczości mogłoby być więcej wierszy jasnych, gdyby chciał, gdyby los pozwolił – bo wiersze Węsaka to nie wiersze spekulacji, a drogi, wewnętrznego przeżycia.
Siedlecka legenda głosi, że Konrad zapisał znacznie więcej poetyckich zeszytów niż wydał – może ich być kilkanaście. Jakie będzie ich dalsze życie? Czy ktoś zatroszczy się o jego spuściznę? Może warto z okazji Światowego Dnia Poezji wyjąć tego poetę z Lamusa. Wydaje się być to oczywiste, ale w dzisiejszym świecie niewielu ludzi troszczy się o innych. Z tego też powodu młodo umierają nam niektórzy poeci.